Bez emocji - relacja z meczu Flota Świnoujście - GKS Katowice
W mroźne popołudnie na świnoujskim stadionie zmierzyły się dwie podrażnione ostatnią porażką drużyny. Zgromadzeni kibice nie doczekali się jednak porywistego widowiska, nierzadko oglądając niedokładne podania i walkę głównie w środku pola.
Aktywniejsi od początku meczu byli gospodarze sobotniego pojedynku. Przewaga w posiadaniu piłki nie przeniosła się jednak na stwarzane sytuacje. Pierwszy celny strzał miał miejsce w 16. minucie. Damian Chmiel, znalazł miejsce przed polem karnym, lecz piłka uderzona zbyt lekko powędrowała wprost w ręce dobrze ustawionego Artura Melona. Chwilę później odpowiedzieć próbowali świnoujścianie. Najpierw w polu karnym ręką pomógł sobie Ensar Arifović, a następnie strzał Bośniaka obronił Witold Sabela.
Obie drużyny starały się stworzyć jakąkolwiek okazje do strzelenia bramki, jednak albo brakowało ostatniego podania, albo brakowało dokładności. W 30. minucie meczową stagnacje chciał przerwać Arifović. Uderzenie było jednak zbyt słabe, i zbyt niecelne by mogło zaskoczyć bramkarza gości. W 35. minucie Krzysztof Bodziony wygrał walkę bark w bark z Damianem Kaciczakiem, co pozwoliło mu na oddanie strzału, niestety dla gospodarzy, tylko w boczną siatkę.
Przewaga Floty rosła, ale bez zmian pozostawał rozrachunek bramkowy. W 54. minucie niezamierzony strzał oddał Bodziony, po którym piłkę końcami palców wybił Sabela. Podopieczni Rafała Góraka przebudzili się po kwadransie gry. W 63. minucie Chmiel uderzał z rzutu wolnego, lot piłki po drodze przeciął jeden z zawodników i goście cieszyli się z prowadzenie. Radość nie trwała jednak zbyt długo, ponieważ sędzia liniowy dopatrzył się pozycji spalonej. Szkoleniowiec Wyspiarzy za wszelką cenę chciał wygrać to spotkanie. W 67. minucie na boisku pojawił się drugi napastnik. Zmiana nie przyniosła jednak oczekiwanego rezultatu.
W 78. minucie piłkę meczową miał Dennis Rakels, który przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Floty. Ostatnie minuty meczu należały do przyjezdnych, jednak nie potrafili oni udokumentować tego strzeloną bramką. Spotkanie zakończyło się podziałem punktów.
Po meczu powiedzieli:
Rafał Górak (trener GKS): Kiedy przed tygodniem dowiedzieliśmy się, że Flota przegrała w Łęcznej 2:5, pomyśleliśmy, że dzisiejszy mecz będzie dobrą okazją do zdobycia kompletu punktów. Kilka dni później obejrzeliśmy tamto spotkanie i byliśmy zgodni, że Flota jest w formie, a porażka była niezasłużona. Moja drużyna w ostatnim meczu, podobnie miała wiele sytuacji, jednak przegrała. Z dzisiejszego remisu jesteśmy zadowoleni, ponieważ w naszej obecnej sytuacji liczy się każdy punkt. Samo spotkanie było typowe dla tej ligi, dużo walki i zamieszania. Zazdroszczę miejsca Flocie, my patrzymy jednak na siebie i zrobimy wszystko, żeby w Katowicach była dalej I liga.
Krzysztof Pawlak (trener Floty): Bardzo chcieliśmy zrehabilitować się za ostatnią porażkę. Niestety chęci nie zawsze wystarczą. W momencie kiedy po uderzeniu Chmiela, piłka wylądowała w siatce, zadrżałem. W polu karnym był duży tłok i gdyby sędzia liniowy nie podniósł chorągiewki ten mecz byśmy przegrali. Zawodnicy walczyli do ostatnich minut. Momentami sami sobie przeszkadzali, ale wynikało to z ogromnej determinacji do wygrania meczu. Remis z dobrze grającym śląskim zespołem nie jest złym wynikiem. W naszych szeregach jest sporo młodych zawodników, którzy muszą jeszcze ograć się na poziomie I ligi.
Flota Świnoujście - GKS Katowice 0:0
Składy:
Flota Świnoujście: Melon - Fryc, Zalepa, Udarević (67' Nnamani), Opałacz (77' Szalamberidze), Ostalczyk, Niewiada, Chyła, Jasiński, Bodziony, Arifović (77' Marchev).
GKS Katowice: Sabela - Cholerzyński, Napierała, Kowalczyk (69' Szymura), Kaciczak (46' Sobotka), Zachara, Gierczak, Hołota, Chwalibogowski (80' Stefański), Chmiel, Rakels.
Żółte kartki: Bodziony, Zalepa (Flota) oraz Hołota, Zachara, Gierczak (GKS).
Sędzia: Marek Karkut (Warszawa).
Widzów: 900.