Pomocnik Ruchu Radzionków: Słaby Zawisza? Może to by byliśmy za dobrzy...

Ruch Radzionków rozbił na własnym stadionie Zawiszę Bydgoszcz 4:1 (1:0), zdobywając drugi w rundzie wiosennej komplet punktów. Po meczu podopieczni Artura Skowronka nie ukrywali, że mimo wysokiego zwycięstwa ich gra pozostawiała wiele do życzenia.

O ile piłkarsko Zawisza Bydgoszcz dłużej utrzymywał się przy piłce, o tyle skutecznością pod bramką rywala brylowała ekipa Ruchu Radzionków. Śląska drużyna rozegrała dobre zawody i schodziła z boiska z tarczą, ale gracze Cidrów nie byli do końca zadowoleni ze swojej postawy.

- Tonowałbym deklaracje, że zagraliśmy dobre zawody. Zagraliśmy znacznie słabej i mniej agresywnie, niż przed tygodniem w Katowicach - przyznaje Mariusz Muszalik, pomocnik drużyny z Narutowicza. - Musimy się cieszyć z tego, co na koncie, a my znowu zdobyliśmy trzy punkty. To zwycięstwo cieszy tym bardziej, że graliśmy z naprawdę silnym rywalem - przekonuje gracz radzionkowian.

Wicelider tabeli w Radzionkowie nie pokazał nic, co mogłoby przesądzić o tym, że trzy punkty pojadą do Bydgoszczy. - Czy Zawisza był słaby? Może po prostu my byliśmy za dobrzy... - uśmiecha się 28-letni pomocnik.

Triumf Ruchu miał trzech ojców. Po dwie bramki zdobyli w tym meczu Idrissa Cisse i Łukasz Tumicz, a trzy asysty zanotował Adam Giesa. - Mam wielki szacun do "Giesia", za to co robił na boisku. Tak rozgrywać i asystować, wewnętrzną czy zewnętrzną częścią stopy umieją tylko świetni zawodnicy i Adaś pokazał, że takim zawodnikiem jest. Rozegrał naprawdę kapitalne zawody - dowodzi Muszalik.

Dla doświadczonego pomocnika sobotni mecz był debiutem przed radzionkowską publicznością. - Pierwszy raz grałem w Radzionkowie jako gospodarz i widzę u tych chłopaków, że oni nigdy nie wątpią w to, że nam się uda. W Ciderlandzie będzie ciężko wygrać każdemu, bez względu na to, kto tutaj przyjedzie. To cieszy i napędza do dalszej pracy - zapewnia gracz śląskiej drużyny.

Po meczach z GieKSą i Zawiszą drużyna Ruchu wzbogaciła swoje konto punktowe o sześć oczek. - Lepiej być nie mogło i strasznie się z tego cieszymy. Twardo stąpamy jednak po ziemi i jak tonowaliśmy nastroje przed meczem z Zawiszą, tak teraz musimy je tonować. Czeka nas jeszcze seria arcytrudnych meczów, które będziemy chcieli wygrać. Poświętujemy i pocieszymy się jeszcze przez weekend, ale od nowego tygodnia rozpoczynamy przygotowania do kolejnego spotkania - zapowiada Muszalik.

Źródło artykułu: