Podopieczni Roberta Podolińskiego nie pozwalali na wiele przeciwnikowi. Wykazali się oni olbrzymim zaangażowaniem, przez co Bogdanka miała problem z przeprowadzeniem składnych akcji, choć dłużej utrzymywała się przy piłce. - Nie mieliśmy odprawy na temat Łęcznej. Po prostu mieliśmy grać swoje. Wydaje mi się, że akurat w tym meczu tak właśnie zagraliśmy - uważa Grzegorz Piesio.
Dolcan przeważał przede wszystkim w pierwszej połowie. Stworzył wówczas kilka niezłych sytuacji podbramkowych, lecz nie udokumentował dobrej gry przynajmniej jednym golem. Po raz drugi tej wiosny zespół z Ząbek nie trafił do siatki rywali, ale tym razem zgarnął punkt. - Wydaje mi się, że mecz był na remis. My trafiliśmy w poprzeczkę, a później rywale w słupek. Więcej klarownych sytuacji nie było ani z jednej, ani z drugiej strony - ocenia były piłkarz Górnika Łęczna.
Drużyna z Mazowsza wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo w 2012 roku, które pozwoli jej wydostać się z 16. miejsca w tabeli. Bezbramkowy remis w Łęcznej nie spowodował nerwowości w ekipie Dolcanu, gdyż zespół jest w niezłej sytuacji i traci punkt do bezpiecznej strefy. - Przyjechaliśmy po trzy punkty, a wywieźliśmy jeden. Powinniśmy cieszyć się z tego remisu, bo każdy punkt powoli przybliża nas do utrzymania i każdy jest na wagę złota - przyznaje Piesio.
Grzegorz Piesio: Każdy punkt jest na wagę złota
Dolcan zajmuje miejsce w strefie spadkowej, ale w sobotę udowodnił, że nie jest bez szans w rywalizacji o utrzymanie. Drużyna z Ząbek walczyła jak równy z równym z Bogdanką Łęczna i musiała zadowolić się punktem.