Pomimo poważnego potraktowania niżej notowanego rywala, zawodnicy Pogoni nie byli w stanie pokonać sądeczan. W pierwszej połowie widowisko było równorzędne, w drugiej natomiast Sandecja skorzystała z przewagi liczebnej. - Przeciwnik nas nie zaskoczył. Wiedzieliśmy, że jedziemy na trudny teren, nigdy tutaj się Pogoni nie grało łatwo. Sandecja miała nóż na gardle, musieli zagrać odważnie i byliśmy w stanie wygrać, ale mecz nie ułożył się po naszej myśli. Pierwsza połowa zakończyła się bez bramek, do drugiej przystąpiliśmy odważniej w ataku, ale szybko otrzymana czerwona kartka pokrzyżowała nam plany. Niewiele byliśmy w stanie już wtedy zrobić - wyjaśnił Bartosz Ława.
Pomocnik lidera tabeli dodał również, że jedyną przyczyna porażki była czerwona kartka, którą otrzymał Peter Hricko - Sandecja wykorzystała sytuację, więc wygrała jeden do zera. Grając przez czterdzieści pięć minut w dziesiątkę było nam ciężko, gra się wtedy zupełnie inaczej. Myślę, że gdybyśmy grali w komplecie to my wywieźlibyśmy stąd trzy punkty - powiedział 33-latek.
Wychowanek "Portowców" z dystansem wypowiada się także o sytuacji w czołówce tabeli. - Zostajemy na pozycji lidera, ale drużyny za nami nie śpią. Następny mecz gramy u siebie z Termalicą i nie będzie łatwo. Gdybyśmy tutaj wygrali, moglibyśmy z większym komfortem do tego podchodzić, a tak mamy mecz o sześć punktów, lekki nóż na gardle i musimy to spotkanie wygrać - zakończył Ława.