Impas w sprawie budowy nowego stadionu w Radzionkowie przełamany?

Ruch Radzionków oddalił od siebie widmo strefy spadkowej i działacze śląskiego klubu rozpoczęli już przygotowania do nowego sezonu. Wszystko wskazuje na to, że Cidry opuszczą stadion przy Narutowicza na rzecz obiektu GKS-u Katowice przy Bukowej.

W Radzionkowie po świetnym starcie drużyny do rundy wiosennej nie brakuje optymistów. Ruch ma obecnie bezpieczną przewagę nad strefą spadkową i jeżeli nie przytrafi mu się miażdżący kryzys formy, to powinien być spokojny o utrzymanie w gronie zespołów I ligi.

Dobra forma sportowa zespołu pozwoliła Cidrom rozwiązać część problemów organizacyjnych, ale wciąż największym z nich jest brak stadionu na miarę zaplecza T-Mobile Ekstraklasy. - Problem naszego stadionu jest dzisiaj dla nas najbardziej znaczącym. Musimy usiąść z włodarzami miasta i przekalkulować, co dla Ruchu będzie najlepsze - wyjaśnia w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Tomasz Baran, prezes radzionkowskiego klubu.

Latem ubiegłego roku w radzionkowskim magistracie pojawił się temat budowy nowego stadionu dla Ruchu. Dotychczas Cidry swoje mecz rozgrywały w Bytomiu-Stroszku. Z inicjatywą budowy obiektu wystąpiła firma Budus, która złożyła konkretną ofertę. Dziś ta wydaje się być nierealna, ale wiele wskazuje na to, że poczynione zostaną konkretne kroki ku temu, bo stadion w Radzionkowie powstał.

- W tym tygodniu podpisana ma zostać umowa między agencją rynku rolnego a miastem w związku z przejęciem ziem pod stadion. Koncepcja firmy Budus była dla miasta chyba zbyt kosztowna. Musimy siąść i porozmawiać o tym, czego nam potrzeba. Wydaje mi się, że stadion na 10 tys. miejsc nie jest nam potrzebny. Gdyby nasz obiekt zamykał się w granicach 6-7 tys., to na pewno bylibyśmy w stanie go wypełnić - przekonuje szef śląskiego klubu.

Działania burmistrza Radzionkowa, Gabriela Tobora nabrały rozpędu po krytyce jego osoby ze strony kibiców Ruchu i opinii publicznej. Wszyscy ci domagali się od swojego wybrańca realizacji przedwyborczych obietnic.

- Ta presja na pewno miała jakiś wpływ na bieg wydarzeń tej sprawy. Ja jednak byłem spokojny, bo utrzymywałem stały kontakt z burmistrzem i nie miałem podstaw do wątpliwości, czy on tych obietnic dotrzyma. Do czerwca musimy mieć jasną sytuację w tej sprawie, bo my możemy pograć rok na wyjeździe, ale jeżeli miałoby to trwać 3-4 lata, to naprawdę trudno będzie utrzymać I ligę w Radzionkowie. To będzie zmarnowaniem sześciu lat ciężkiej pracy, która sprawiła, że ten klub jest dziś tutaj, gdzie jest - przyznaje Baran.

Pewne jest, że na nowy sezon obiekt w Bytomiu-Stroszku nie ma prawa liczyć na glejt na rozgrywki pierwszoligowe. Działacze Ruchu skierowali swoje kroki ku Katowicom i obiektowi GieKSy przy Bukowej. - Żadnych porozumień w tej sprawie jeszcze nie zawarliśmy, ani nie podpisaliśmy żadnych dokumentów, ale najpewniej w przyszłym sezonie grać będziemy właśnie w Katowicach - kiwa głową szef Ruchu.

Baran jest spokojny o porozumienie w tej sprawie. - Finansowo na pewno nie są to kwoty, które mogłyby nas położyć na kolana. Poczynimy te starania tylko i wyłącznie wówczas, kiedy będziemy mieli pewność, że w najbliższym czasie w Radzionkowie zacznie się coś dziać w sprawie nowego stadionu. Jeśli my mielibyśmy stać się na lata zespołem bezdomnym, to podejmowanie się takich wyzwań dla samych siebie, kilku sponsorów i najbardziej zagorzałych kibiców, byłaby to walka z wiatrakami. Potrzebujemy wyraźnego sygnału z magistratu, a wtedy zrobimy wszystko, by tę ligę dla Ruchu utrzymać - zapowiada prezes klubu z Narutowicza.

W Ruchu zapanował jednak optymizm, którego w ostatnich miesiącach w klubie wyraźnie brakowało. - Ostatnio rozmawiałem z wieloma ludźmi, którzy w piłce siedzą od lat. Nawet z prezesem Zawiszy doszliśmy do wniosku, że aby dostać się do I ligi trzeba tytanicznej wręcz pracy i nie powinniśmy tak łatwo rezygnować. Społeczność radzionkowska pokazała wielokrotnie, że są tutaj ludzie, którzy w trudnych momentach potrafią się jednoczyć i ponad wszelkimi podziałami walczyć o ten klub. Coraz więcej ludzi ma świadomość, że Ruch Radzionków, to nie tylko Tomasz Baran, a świetna wizytówka miasta i wszystkich kibiców - dowodzi prezes Cidrów.

Komentarze (1)
avatar
Grek Zorba
29.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
może doczekamy takich czasów i stadionów jak w Niemczech, gdzie nawet najmniejszy klub fajne trybunki na 1000 osób i można sobie przyjechać na mecz oglądać ciekawy mecz. Tylko znając życie wpro Czytaj całość