Podopieczni Przemysława Cecherza rozpoczęli wiosenne rozgrywki od zwycięstwa 2:0 nad Dolcanem Ząbki. Następnie okazali się gorsi od KS Polkowice oraz Bogdanki Łęczna, co kosztowało ich spadek na siódme miejsce w tabeli. - Nie możemy "odpalić". Myślę, że nasza gra z czasem będzie się poprawiała. W Łęcznej nie graliśmy źle, ale mało skutecznie w obronie - ocenia Janusz Wolański.
Kolejarz przyzwoicie prezentował się na Lubelszczyźnie przez ponad godzinę, skutecznie rozbijając liczne ataki rywali. Goście kompletnie pogubili się po stracie pierwszej bramki, czego konsekwencją były kolejne gole dla Bogdanki. - Myślę, że gospodarze przez cały mecz mieli przewagę. My mądrze się broniliśmy i mieliśmy kontratakami przeważyć szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Nie udało się strzelić bramki, za to my podarowaliśmy rywalom karnego - zauważa jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy Kolejarza. - Dopóki było 0:0, to graliśmy swoją piłkę. Później plan runął - dodaje były zawodnik Górnika Łęczna.
Mocną stroną drużyny prowadzonej przez trenera Cecherza jest defensywa. Dotychczas Kolejarz stracił tylko 22 bramki i 10-krotnie zachował czyste konto. Właśnie dobra postawa w obronie może ułatwić zespołowi powrót do czołówki. - Chcemy zamieszać w górze tabeli, a co będzie, to zobaczymy. Na pewni nie składamy broni - zapewnia Wolański.
Janusz Wolański: Nie składamy broni
Jedna z największych niespodzianek pierwszej rundy z obu marcowych wyjazdów wróciła bez punktów. Kolejarz liczy więc na jak najszybsze przełamanie, które pozwoli znów dołączyć do czołówki i rywalizować o najwyższe cele.
Źródło artykułu: