Muntari: Będę dla Interu tym, kim Lampard dla Chelsea

W trwającym okresie transferowym Inter Mediolan zbiegał o Anglika Franka Lamparda z Chelsea Londyn, ale ostatecznie Nerazzurri sięgnęli po Ghańczyka Sulleya Muntariego z Portsmouth. Zawodnik jest przekonany, że nie zawiedzie oczekiwań klubu.

W tym artykule dowiesz się o:

- Czuję się bardzo dobrze w Interze. Mam dobre relacje z władzami klubu jak i z całym zespołem. Spotkałem na swojej drodze fantastycznych zawodników, przez co przyjemniej i łatwiej się pracuje - powiedział piłkarz.

Zawodnik trafił do Interu tylko dlatego, bo Chelsea Londyn nie zgodziła się na transfer Lamparda. Muntari nie czuje się jednak przez to gorszy. - Nie czuję się jako ten drugi, bo zanim trafiłem do Interu, Mourinho wyjaśnił mi sytuację: jeśli nie przyjdzie Lampard, chce mnie. Zrozumiałem i nie poczułem się wcale drugą opcją. Lampard pozostanie wielkim zawodnikiem, ale teraz w Interze jestem ja i chcę dać tej drużynie to, co najlepsze - zapewnił.

Muntari jest pod wrażeniem pracy Jose Mourinho. - Treningi z Mourinho bawią. Każde spotkanie jest inne od poprzedniego. Często zdarza mi się, że budzę się rano i jestem ciekaw, co dziś będziemy robić. Nie chcę przez to powiedzieć, że się nie męczymy, czy nie koncentrujemy się maksymalnie. Wręcz przeciwnie - powiedział piłkarz.

Reprezentant Ghany nie ukrywa, że liczy na sukcesy z Interem. Chce wygrać wszystko, co jest do wygrania. - Chciałbym wygrać wszystko. Odczuwam ogromny głód odnoszenia sukcesów i jeśli zapytacie mnie co wolę: Ligę Mistrzów czy scudetto, odpowiem wam: jedno i drugie - stwierdził.

Muntari jest wdzięczny swojemu byłemu szkoleniowcowi Harry'emu Redknappowi z Portsmouth za miłe słowa. Nie żałuje jednak zmiany baw klubowych. - Trener powiedział, że aby mnie zastąpić w zespole potrzebuje 2-3 zawodników. Dziękuję mu za to. W Portsmouth czułem się dobrze. Wygrałem puchar Anglii, ale moim marzeniem był transfer do wielkiego klubu. Kiedy nadarzyła się okazja podpisania umowy z Interem, nie mogłem jej zmarnować - zakończył.

Źródło artykułu: