27-letni piłkarz nie krył radości z bramek, zwłaszcza że dały one ekipie Roberta Moskala komplet oczek. - Wygraliśmy na trudnym terenie, Warta nie jest przypadkowym zespołem. Ma dobrego trenera i doświadczonych zawodników. Ten sukces cieszy zatem podwójnie. Jeśli chodzi o mnie, to dostałem szansę wyjścia w pierwszym składzie. Miałem zastąpić Arkadiusza Aleksandra, który jest niekwestionowanym liderem ataku Sandecji. Myślę, że z tego zadania wywiązałem się przyzwoicie - ocenił Bartosz Wiśniewski.
W inauguracyjnej kolejce nowosądeczanie przegrali z Polonią Bytom, ale tydzień później pokonali u siebie liderującą Pogoń Szczecin. Czy ten triumf wzmocnił ich psychicznie? - W spotkaniu z Polonią słabo graliśmy przede wszystkim w pierwszej połowie. Po przerwie było już lepiej, ale nie zdobyliśmy nawet punktu. Natomiast przeciwko Portowcom zaliczyliśmy bardzo dobry mecz, zwłaszcza w defensywie. To nas podbudowało. Zresztą nie mogło być inaczej, przecież wygraliśmy z liderem. Dostaliśmy pozytywnego kopa i w starciu z Wartą było to widać. Jedynym minusem była szybka utrata gola po objęciu prowadzenia. Na szczęście udało się to nadrobić - dodał Wiśniewski.
Jakie są cele Sandecji w rundzie wiosennej? Na awans nie ma szans, spadek podopiecznym Roberta Moskala też raczej nie grozi. - Nie przesadzałbym ze spokojnym nastawieniem. W tyłach jest duży ścisk. Gdyby zdarzyła nam się porażka w Poznaniu, to nagle przewaga nad zagrożoną strefą stałaby się niewielka. Nasza sytuacja wcale nie jest klarowna. Może będzie to trochę wyświechtane stwierdzenie, ale chcemy dobrze wypaść w każdym kolejnym spotkaniu. Sam trener podkreśla, że runda wiosenna będzie obfitować w eksperymenty. Chcemy poznać swoje możliwości - zakończył 27-letni zawodnik.