Wielkie derby Bytomia będą... małe? Garstka fanów obejrzy starcie Ruchu z Polonią

 / Piłka nożna
/ Piłka nożna

Pojedynek Ruchu Radzionków z Polonią Bytom od kilku miesięcy rozpala zmysły kibiców obu drużyn. Starcie odwiecznych rywali cieszy się olbrzymim zainteresowaniem szalikowców, ale tych... na trybunach będzie jak na lekarstwo.

Na pojedynek Ruchu Radzionków z Polonią Bytom od dłuższego czasu cieszy się cały piłkarski Śląsk. Oba kluby mają w tym regionie niemałą rzeszę sympatyków. Derbową potyczkę obejrzy jednak jedynie garstka z nich.

- Na dzień dzisiejszy mamy możliwość wpuszczenia na to spotkanie 199 kibiców. Jeżeli nie uda nam się porozumieć z magistratem w tej sprawie, to nie będziemy nawet prowadzić dystrybucji biletów na derby. Na stadion wejdą tylko ci fani, którzy posiadają karnety na rundę wiosenną - wyjaśnia Tomasz Baran, prezes radzionkowskiego klubu.

Nikt w Bytomiu nie ma wątpliwości, że jeżeli sytuacja nie ulegnie zmianie, to cała otoczka derbowej potyczki legnie w gruzach. Najzagorzalsi fani Cidrów na mecz z Polonią szykowali specjalną oprawę. Jak na razie na próżno, bo nieliczni z nich posiadają stałe karty wstępu na obiekt przy Narutowicza.

Władze Polskiego Związku Piłki Nożnej całą winą za zaistniałą sytuację obarczają włodarzy klubu z Radzionkowa. - Zarząd Ruchu doskonale wie, że jeżeli nie uzyska zgody na organizację imprezy masowej, to czeka ich kara finansowa i być może odjęcie punktów. Powinni mieć też świadomość tego, że na obiekt w Stroszku nie dostaną licencji na przyszły sezon gry na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy - zapowiada Jan Popiołek, szef komisji licencyjnej ds. klubów I ligi.

Z powodu uchybień w sprawach bezpieczeństwa jesienne derbowe starcie Ruchu z Polonią Bytom, zaplanowane do rozegrania na obiekcie radzionkowian w Bytomiu-Stroszku, rozegrane zostało na koniec rundy, na obiekcie niebiesko-czerwonych przy Olimpijskiej. Od zamieszania minęło pół roku, a obiekt przy Narutowicza jak leżał, tak leży ugorem. Ruch nie zamierza już w ten stadion inwestować, bo latem przeniesie się najpewniej do Katowic lub Sosnowca.

Warunkiem tego jest jasny sygnał z radzionkowskiego magistratu, że ruszy na dobre sprawa budowy nowego stadionu dla Cidrów. - Finansowo na pewno nie są to kwoty, które mogłyby nas położyć na kolana. Poczynimy jednak starania w kierunku gry na innym obiekcie tylko i wyłącznie wówczas, kiedy będziemy mieli pewność, że w najbliższym czasie w Radzionkowie zacznie się coś dziać w sprawie nowego stadionu - wskazuje prezes śląskiego klubu.

Baran ma już wyraźnie dość opieszałości gminy w sprawie budowy nowego, kameralnego obiektu. W grę wchodziłoby powstanie stadionu na 5-6 tys. miejsc. - Zanim gdziekolwiek się przeniesiemy musimy mieć pewność, że w sprawie budowy stadionu coś się ruszy. Jeżeli mielibyśmy stać się na lata zespołem bezdomnym, to podejmowanie się takich wyzwań dla samych siebie, kilku sponsorów i najbardziej zagorzałych kibiców, byłoby walką z wiatrakami. Potrzebujemy wyraźnego sygnału z magistratu, a wtedy zrobimy wszystko, by tę ligę dla Radzionkowa utrzymać - zapowiada sternik Ruchu.

Komentarze (0)