Kiełb: Ciężko się ogląda mecz z trybun

Jacek Kiełb do Lecha Poznań trafił z Korony Kielce, a potem Kolejorz wypożyczył go do drużyny prowadzonej przez Leszka Ojrzyńskiego. W poniedziałkowym spotkaniu Kiełb nie mógł jednak zagrać, bo zabrania mu tego zapis w umowie.

Artur Długosz
Artur Długosz

Na poniedziałkowym spotkaniu Korony Kielce z Lechem Poznań Jacek Kiełb pojawił się tylko w roli widza. - Na pewno to nie był jakiś bardzo widowiskowy mecz. Dużo było w nim walki. Korona miała lepszą pierwszą połowę, Lech drugą i dlatego spotkanie zakończyło się remisem. Piękną bramkę strzelił Tonev. Tak samo Luis (Heriquez - dop.red) - nie wiem czy strzelał czy wrzucał. U nas też Kuzi (Kamil Kuzera - dop.red.) strzelił przepięknego gola. Wcześniej też Pavol Stano mógł wpisać się na listę strzelców. Tak samo Maciek Korzym od razu po drugim golu mógł zdobyć kolejną bramkę. Sporo się działo w tym spotkaniu - mówił Kiełb w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Temu piłkarzowi występ na murawie uniemożliwiła klauzula w umowie. Lech wypożyczył Kiełba do Korony, ale z zastrzeżeniem, że nie będzie on mógł zagrać przeciwko Kolejorzowi. - Na pewno rwałem się do tego, aby zagrać w tym meczu. Wiadomo jaka jest sytuacja. Nie mogłem wystąpić w tym spotkaniu. Wiedziałem o tym i byłem na to przygotowany, że będę go oglądał tylko z trybun. Wiadomo jednak, że to jest ciężkie - zaznaczył zawodnik.

- Nie wiem co sądzić o takich zapisach w umowach. Pierwsza chyba Legia Warszawa zaczęła tak robić, bo przeważnie zawodnicy, którzy byli wypożyczeni, jak grali przeciwko Legii, to zawsze mieli jakiś wkład albo w bramkę, albo w asystę - dodał.

Kielczanie na razie plasują się na czwartym miejscu w tabeli i mają spore szansę na grę w europejskich pucharach. - Ciężko powiedzieć, czy Korona załapie się do europejskich pucharów. Zostało kilka meczów. Zobaczymy po ostatniej kolejce, bo wszystko się będzie rozstrzygało w ostatnich kolejkach - podsumował Jacek Kiełb.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×