W ostatnim meczu piłkarze KS-u Polkowice wysoko przegrali z Bogdanką Łęczna, chociaż to oni pierwsi objęli prowadzenie. - Trochę dziwne było to spotkanie. Wydawało się, że może być dobrze i pomału wszystko się układa. Zaczynaliśmy grać piłką, ale straciliśmy dwie bramki i potem ciężko było nam się otrząsnąć. Staraliśmy się atakować, a wychodziło odwrotnie, bo oni nas kontrowali i jeszcze traciliśmy gole - wspomina Damian Dąbrowski, piłkarz KS-u Polkowice.
Ten zawodnik jeszcze nie tak dawno temu występował w Ekstraklasie. Przed rundą wiosenną Pavel Hapal, opiekun Miedziowych, zakomunikował mu jednak, że nie będzie dla niego miejsca w Zagłębiu. Teraz piłkarz gra więc w I lidze. - Jakiś przeskok jest, chociaż na pewno nie jest on ogromny. Na pewno poziom jest trochę inny. Trener powiedział, że nie będę miał wiele szans na grę, także musiałem się ruszyć z Lubina, żeby nie stracić pół roku. Tutaj gram i staram się prezentować jak najlepiej i zrobić kolejny mały kroczek do przodu - wyjaśnia Dąbrowski.
Wierzy on jednak w utrzymanie KS-u Polkowice na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy. - Jesteśmy przekonani, że uda nam się utrzymać. W szatni nie ma złej atmosfery, na boisku czujemy się nie najgorszą drużyną, personalnie nie wyglądamy źle. W tej lidze każdy z każdym może wygrać. Widać, że tak jest i my to czujemy. Będziemy walczyć dalej - podsumował.