Punkt cenny dla gości - relacja z meczu Motor Lublin - Stal Rzeszów

Gospodarze już oswoili się z myślą, że nic nie wyjdzie z awansu do I ligi i nieco brakowało im zaangażowania w pierwszej połowie. Więcej woli walki wykazali rywalizujący o utrzymanie rzeszowianie. Mimo wszystko drużyny podzieliły się punktami.

Niżej notowanej Stali zdecydowanie bardziej zależało na zgarnięciu pełnej puli. Już w 3. minucie groźny strzał Tomasza Margola z rzutu wolnego niepewnie obronił Mateusz Oszust. Goście dłużej utrzymywali się przy piłce i raz za razem stwarzali groźne sytuacje podbramkowe. Motor zrewanżował się dopiero po upływie kwadransa uderzeniem Radosława Kursy wprost w Tomasza Wietechę.

Rzeszowski zespół sprawiał wrażenie lepiej zorganizowanej drużyny, czego dowiódł w 23. minucie, gdy kapitalnie rozmontował defensywę przeciwnika i Dawid Florian z 5 metrów trafił do pustej bramki. - Chłopaki zaatakowali jednego z obrońców, wyłuskali mu piłkę, dograli wzdłuż bramki i ja tylko dopełniłem formalności - skromnie zauważa strzelec. Stal nie spoczęła na laurach, zamierzając jak najszybciej podwyższyć prowadzenie. W 26. minucie efektowny strzał przewrotką oddał Kamil Stachyra, ale chybił celu.

Gospodarze mieli olbrzymi kłopot z wymianą kilku celnych podań i skonstruowaniem ciekawej akcji. Ograniczyli się głównie do dalekich zagrań w kierunku napastników, którzy przegrywali walkę o piłkę z obrońcami. Udało im się jednak sforsować defensywę rywali. W 37. minucie Igor Migalewski wyszedł na czystą pozycję i długo zwlekał z oddaniem strzału. Jego pierwsze uderzenie obronił Wietecha, jednakże nie zdołał złapać futbolówki, którą najlepszy strzelec Motoru posłał do siatki.

Trener Modest Boguszewski szybko zareagował na poczynania swoich podopiecznych. Debiutujący w lubelskiej drużynie Pedro Perin snuł się po murawie i nie spełnił pokładanych w nim nadziei. W 40. minucie miejsce 20-letniego Brazylijczyka zajął Damian Szpak.

Po przerwie Motor przejął inicjatywę, zaczął odważniej poczynać sobie na boisku i zamykał rywali na ich połowie. W 54. minucie Rafał Niżnik świetnym podaniem obsłużył Szpaka, ten odegrał jeszcze do Migalewskiego, a jego strzał spokojnie obronił Wietecha. Stal mogła skarcić gospodarzy kontrą w 60. minucie. Stachyra zagrał na prawą stronę do Floriana, który z linii pola karnego mocnym uderzeniem posłał piłkę nad poprzeczką.

Gospodarze wciąż dominowali, lecz nie miało to przełożenia na wynik, gdyż notorycznie marnowali kolejne okazje do zmiany rezultatu. Również przy wykonywaniu stałych fragmentów gry brakowało im precyzji. Widząc nieporadność kolegów sprawy w swoje ręce wziął Daniel Koczon, ale indywidualną akcję zakończył strzałem zbyt lekkim, aby zaskoczyć golkipera.

W końcówce Motor równie ambitnie, co chaotycznie dążył do przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść i popełniał proste błędy. Na szansę, by zadać decydujący cios czekała także Stal, ale oba zespoły musiały zadowolić się punktem.

Po meczu powiedzieli:

Ryszard Kuźma (trener Stali):
Z dużą przyjemnością przyjechałem do Lublina, żeby zobaczyć miasto, zagrać z Motorem i spotkać się z wieloma przyjaciółmi. Dziękuję wszystkim, którzy tutaj jeszcze o mnie pamiętają. Widać było, że piłkarze Motoru bardzo ambicjonalnie podeszli do tego spotkania. Dużo było walki, ale zawodnicy się szanowali. Mecz był żywy i ciekawy. Szkoda, że bez publiczności. Jestem zadowolony z postawy mojej drużyny. Przez te osiem dni, które jestem z zespołem, nie zdążyłem wszystkich dobrze poznać.

Dawid Florian (pomocnik, strzelec bramki dla Stali): Cieszymy się z tego punktu, ale pozostaje pewien niedosyt. Uważam, że byliśmy lepszą drużyną i mogliśmy wygrać ten mecz. Dobrze pracujemy na treningach i sprzyja nam szczęścia. Nic, tylko cieszyć się z tego i dalej zdobywać punkty. Kolejny mecz u siebie musi być zwycięski. Na pewno nie spadniemy. W tabeli jest bardzo duży ścisk, dlatego trzeba wygrywać jak najwięcej meczów.

Modest Boguszewski (trener Motoru): chcieliśmy wygrać ten mecz, ale Stal podyktowała nam ciężkie warunki. Goście nie odpuszczali, byli nastawieni na walkę. Rywale rzeczywiście stanowili zespół. My mieliśmy sytuacje, jednak podejmowaliśmy złe wybory. Mecz był ostry, ale nie było złośliwości. Tak naprawdę, to ja nie czuję, że jesteśmy w trakcie rozgrywek. Najpierw nie zagraliśmy z KSZO, a teraz mieliśmy dwa tygodnie przerwy i nie możemy wejść w rytm meczowy.

Daniel Koczon (napastnik Motoru): Chcieliśmy zdobyć trzy punkty, ale skończyło się wynikiem 1:1. Rywale grali bardzo dobrze. Mają nowego trenera, który zwiedził trochę świata, liznął większej piłki i dobrze ich poustawiał. Nie wiem, czego nam brakuje. Chciałbym znać na to receptę.

Motor Lublin - Stal Rzeszów 1:1 (1:1)
0:1 - Florian 23'
1:1 - Migalewski 37'

Składy:

Motor: Oszust - Kursa, Ptaszyński, Batata, Pyda - Popławski, Niżnik, Perin (40' Szpak), Prędota - Migalewski, Koczon.

Stal: Wietecha - Klepczarek, Nakrosius, Duda, Hus - Prokić, Krzysztoń (87' Lisańczuk), Margol, Florian (71' Persona) - Dylewski, Stachyra.

Żółte kartki: Popławski (Motor) oraz Dylewski (Stal).

Sędzia: Wojciech Pawilcz (Białystok).

Mecz został rozegrany bez publiczności.

Komentarze (2)
avatar
rzeszowiak
16.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
przyszedł pan kuźma i potrafi sterować drużyną ,nie to co ten szmański, po co go tyle trzymali zamiast wywalicjuz w tamtym sezonie, było wiadomo że to nie jest trener tylko amator. 
avatar
jerronimo
14.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
dwa mecze 4 pkt,wreszcie coś drgnęło