Od pierwszego gwizdka wydawało się, że dla FC Barcelony starcie z Levante będzie spacerkiem. Duma Katalonii atakowała i co chwila stwarzała sobie groźne sytuacje. Gustavo Munua jednak zdołał zachować czyste konto, choć już po kwadransie goście oddali 7 strzałów. Wtedy w polu karnym Blaugrany piłka trafiła w rękę Sergio Busquetsa, a Jose Javier Barkero skutecznie wykorzystał "jedenastkę".
Jedyne co się nie zmieniło to ciągły pozycyjny atak podopiecznych Josepa Guardioli. Gospodarze jednak całkowicie cofnęli się do defensywy i w dziesięciu bronili dostępu do własnej bramki. Ze swoich zadań wywiązywali się idealnie, gdyż do przerwy golkiper praktycznie nie musiał interweniować.
Tuż po wznowieniu drugiej połowy trener gości desygnował do gry Isaaca Cuencę i Andresa Iniestę, ale obraz gry się nie zmienił. Przez długi okres aktualni mistrzowie nie mieli pomysłu na rozpracowanie obrony ekipy z Walencji i dopiero geniusz Lionela Messiego pozwolił na wyrównanie. Argentyńczyk zagrał z Alexisem Sanchezem i precyzyjnym strzałem pokonał Munuę.
Chwilę później sędzia podyktował kontrowersyjny rzut karny po faulu na Cuence, a z wapna celnie strzelił Messi. Najlepszy piłkarz 2011 roku zdobył bramkę w dziesiątym z kolei meczu ligowym, dzięki czemu wyrównał rekord Ronaldo Luisa Nazario de Limy, a w aktualnej klasyfikacji strzelców ma tyle samo goli co Cristiano Ronaldo (po 41).
Levante UD - FC Barcelona 1:2 (1:0)
1:0 - Barkero (k.) 23'
1:1 - Messi 64'
1:2 - Messi (k.) 72'
Składy:
Levante: Munua - Pedro Lopez, Cabral, Ballesteros, Juanfran - Iborra (88' Suarez), Xavi Torres, Valdo, Barkero (88' Juanlu), Botelho (80' Ghezzal) - Kone.
FC Barcelona: Valdes - Puyol, Mascherano, Adriano - Busquets, Xavi (46' Cuenca), Fabregas, Thiago - Sanchez (76' Dani Alves), Pedro (54' Iniesta), Messi.
Żółte kartki: Botelho, Iborra, Cabral, Juanfran, Valdo (Levante) oraz Busquets, Thiago (Barcelona).
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)