Marcin Wasilewski nie popełnił poważnych błędów, ale do jego postawy można mieć zastrzeżenia. W 19. minucie oznaczony numerem 27 zawodnik nie zdołał powstrzymać Kevina de Bruyne (od przyszłego sezonu zawodnika Chelsea), który podał do Christiana Benteke i zrobiło się 0:1 (od 1:56 na filmie). Przy trafieniu Anthony'ego Vanden Borre wskutek ustawienia "Wasyla" (od 3:16) arbiter nie odgwizdał spalonego.
Po zmianie stron reprezentanta Polski ograł na skrzydle Benteke (od 5:25), ale szczęśliwie dla Fiołków zawodnicy Genku zmarnowali dogodną okazję. Dziennik La Derniere Heure przyznał Wasilewskiemu "5" w 10-stopniowej skali (7 podopiecznych Ariela Jacobsa dostało takie same noty, a żaden nie został oceniony niżej). "Nie był w stanie ożywić drużyny, kilka razy dał się ograć. Nigdy jednak nie odpuszczał" - napisano w uzasadnieniu.
Warto zwrócić uwagę na kapitalną postawę golkipera KRC, Laszlo Koetelesa, który obronił rzut karny Milana Jovanovicia. Węgier jesienią wygrał rywalizację z Grzegorzem Sandomierskim i będzie konkurentem Polaka, gdy ten powróci z wypożyczenia do Jagiellonii.
RSC Anderlecht - KRC Genk 1:3 (0:2)
0:1 - Benteke 19'
0:2 - Vanden Borre 41'
1:2 - Mbokani 57'
1:3 - Vossen 75'