- Mamy szacunek do Polonii, ale wiadomo jaka jest nasza sytuacja. Interesują nas tylko trzy punkty. Może po meczu będzie cieszyć się z remisu, ale przed pierwszym gwizdkiem gramy o zwycięstwo. Wszystko w naszych rękach i nogach - mówi Mateusz Żytko, który w sezonie 2005/2006 reprezentował Czarne Koszule: - Zawsze dla zawodników, którzy grają przeciwko swoim byłym klubom, takie mecze mają dodatkowy "smaczek". Trafiłem na ciężki okres dla Polonii, bo zmarł wtedy główny sponsor klubu pan Raniecki, były duże kłopoty finansowe i nie zdołaliśmy się utrzymać w ekstraklasie, ale wspomnienia mam bardzo dobre. Będę chciał przypomnieć się trochę kibicom Czarnych Koszul.
Poniedziałkowy mecz będzie też sentymentalny dla Marcina Budzińskiego, który pierwszy raz w karierze wystąpi przeciwko drużynie prowadzonej przez Czesława Michniewicza. To on w 2008 roku dał 18-letniemu "Budzikowi" szansę debiutu w ekstraklasie. - Darzę trenera Michniewicza szacunkiem. Pomógł mi w Arce, kiedy przychodziłem do Cracovii, to też ciepło się o mnie wypowiadał. Na boisku będę chciał potwierdzić jego słowa, że potrafię grać w piłkę i będziemy chcieli wygrać - mówi pomocnik Pasów.
Budziński był głównym architektem zwycięstwa Cracovii z Góralami. - Po niezłym występie czuję się dobrze, ale nie zapominam, że dołek zawsze w końcu przychodzi. Mam tylko nadzieję, że tym razem nie przyjdzie już do końca sezonu. Jak wypadałem w kolejnym meczu po dobrym występie? Nie pamiętam, bo... nie pamiętam swoich dobrych meczów - przyznaje w swoim stylu 22-latek. - Mam nadzieję, że mecz z Podbeskidziem był przełamaniem. Konwiktorska to ciężki teren, ale dla Polonii mecz z nami jest ostatnią szansą na to, by włączyć się do walki o puchary. Też ma jakąś presję, więc w tym możemy upatrywać swojej szansy.