LM: Kolejny popis Messiego czy rewanż Chelsea za 2009 rok?

Chelsea zagra w półfinale Ligi Mistrzów po raz 6. w ostatnich 9 latach. Jak dotąd The Blues tylko raz udało się wywalczyć przepustki do finałowej rozgrywki. W konfrontacji z wielką Barceloną londyńczykom nie daje się dużych szans.

W tym artykule dowiesz się o:

Odkąd stery w Chelsea przejął Roman Abramowicz, The Blues trzykrotnie mierzyli się w fazie pucharowej Ligi Mistrzów z FC Barcelona. Gdy Blaugranę prowadził jeszcze Frank Rijkaard, raz górą byli Anglicy (1:2 i 4:2 w 1/8 finału w 2005 roku), a raz Katalończycy (2:1 i 1:1 w 1/8 finału w 2006 roku). W najbardziej pamiętnym dwumeczu oba zespoły zmierzyły się w sezonie 2008/2009. Wówczas na Camp Nou padł bezbramkowy remis, a w Londynie gospodarze długo prowadzili po trafieniu Michaela Essiena. Gdy Chelsea witała się już z finałem, w 93. minucie piękny strzał oddał Andres Iniesta, nie dając Petrowi Cechowi. W tamtym spotkaniu wystąpiło aż 16 zawodników, którzy mogą wybiec w środę na murawę Stamford Bridge.

Barca, która w minionych trzech latach w Champions League uległa tylko Interowi Jose Mourinho, tym razem jest niemal stuprocentowymi faworytem. - Potrzebujemy dwóch perfekcyjnych meczów, żeby przejść do finału. W ostatnich 6 tygodniach spisywaliśmy się dobrze i to daje nam wiarę - przekonuje Roberto Di Matteo. - Barca z pewnością będzie długo posiadała piłkę i zmusi nas do cofnięcia się, ale my dysponujemy wieloma doświadczonymi piłkarzami, którzy sprawdzają się w tego typu meczach - analizuje Juan Mata, który znajduje się w kapitalnej formie. - Szanse wynoszą 50 do 50, nawet jeśli oni dysponują Leo Messim, który jest najlepszym piłkarzem świata. Przed nami dwa mecze i wszystko może się wydarzyć - dodaje Didier Drogba.

Katalończycy w ostatnich tygodniach wygrywają mecz za meczem - w Primera Division zwyciężyli w 11 ostatnich pojedynkach, strzelając aż 33 gole! Nie wydaje się, by ktokolwiek był w stanie zatrzymać rozpędzoną maszynę z Leo Messim na czele. Mimo to Josep Guardiola przestrzega przed lekceważeniem The Blues. - Nie sądzę, by Chelsea chciała się na nas zrewanżować za 2009 rok. W ich drużynie wciąż jest jednak ten sam duch i ta sama wyjątkowa generacja zawodników. Tym razem będzie nam jeszcze trudniej, bo bronimy Pucharu Europy - twierdzi szkoleniowiec. - Za Villasa-Boasa Chelsea próbowała kontrolować piłkę i przejmować inicjatywę. Teraz wrócili do stylu, który uczynił ich wielkimi i zapewnił triumfy w Premier League. Bronią jak giganci i grają długie piłki do Drogby, dobijając rywali z kontry - komplementuje The Blues Cesc Fabregas.

Oczy wszystkich zwrócone będą na Messiego, który z 14 trafieniami na koncie prowadzi w klasyfikacji najskuteczniejszych. Argentyńczyk robi ostatnio co chce, a jego statystyki (63 gole i 34 asysty w 52 meczach) są niewyobrażalne. 24-latka w tym sezonie nie zatrzymał jeszcze nikt, choć Milanowi w ćwierćfinale przez wiele minut się to udawało. - Spróbujemy unieszkodliwić go zespołową grą, ale jeśli skupiasz się tylko na nim, pozostali graczy Barcy mogą cię zranić - ostrzega Di Matteo. - Faktem jest, że Messi nigdy nie strzelił mi gola, ale byłbym głupi, sądząc, że to moja zasługa. Sam przeciwko takiemu geniuszowi nie miałbym szans. Z drugiej strony to tylko człowiek i cała drużyna jest w stanie sobie z nim poradzić - uważa czeski golkiper Chelsea.

Obaj trenerzy nie mają poważnych kłopotów kadrowych. Wśród gospodarzy nie zagra jedynie David Luiz (- To wielka strata, bo grał ostatnio świetnie i jest w wielkiej formie - żałuje trener), a u gości zabraknie David Villi i Erika Abidala. Di Matteo ma spore pole manewru. Media przewidują, że Włoch postawi od 1. minuty na 9 zawodników, którzy w weekend rozbili aż 5:1 Tottenham w półfinale FA Cup, a jedynymi roszadami będzie desygnowanie do gry Branislava Ivanovicia w miejsce Jose Bosingwy oraz Gary'ego Cahilla zamiast Davida Luiza. Nie można jednak wykluczyć, że w wyjściowej "11" znajdzie się Fernando Torresa kosztem Didiera Drogby. Ochotę na występ mają też Raul Meireles, Daniel Sturridge i Florent Malouda. Guardiola ma do dyspozycji Seydou Keitę, a nawet dawno niewidzianego Ibrahima Affelaya. Wiele wskazuje na to, że podstawowym składzie zabraknie Fabregasa.

Chelsea Londyn - FC Barcelona
/ śr. godz. 20.45

Przypuszczalne składy:

Chelsea: Cech - Ivanović, Terry, Cahill, Cole - Mikel, Lampard - Ramires, Mata, Kalou - Drogba.

Barcelona: Valdes - Alves, Mascherano, Pique, Puyol - Xavi, Busquets, Iniesta - Sanchez, Messi, Pedro.

Sędzia: Felix Brych (Niemcy).

BAYERN - REAL 2:1 ->>>
WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW ->>>

Komentarze (18)
avatar
zenor777
18.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
bu ha ha 1 do 0 ;D
boski messi stracił piłke i gol ;D
gdzie 3 do 0 dla barcy ;D
chelsea !!!!!! 
avatar
Pędzel
18.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Chcialbym zeby barca awansowala do finalu - tak samo jak real. wtedy szykuje się wielki final i obysmy sie niego doczekali. 
avatar
IncognitoPL
18.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Obstawiam skromne zwycięstwo Chelsea po wyrównanej grze :) 
avatar
Grek Zorba
18.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
będzie 2:2. Barcelona oczywiście strzeli dwa gole z rzutów karnych z kapelusza, a Chelsea zdobędzie dwa gole, które zobaczy tylko sędzia. Tak te zespoły właśnie ostatnio wygrywają i dla nich po Czytaj całość
avatar
CsabaHell
18.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie jestem fanem Chelsea, ale marzę o finale bez hiszpańskich drużyn, więc dziś mocno trzymam kciuki za angoli. Twarda defensywa, Messi dostanie kilka razy z bodiczka i Chelsea w finale :)