Oba zespoły miały świadomość wagi tego meczu, dlatego też kibice nie oglądali efektownej, ofensywnej gry. Wiele akcji kończyło się w środku pola, a obie defensywy nie popełniały zbyt wielu błędów. W ciągu pięciu minut dwie okazje zmarnował Adrian Paluchowski. Goście byli bardziej precyzyjni i w 25. minucie objęli prowadzenie. Po dośrodkowaniu Pawła Oleksego obrońcy nie zdołali przejąć piłki, opanował ją Michał Ilków-Gołąb i mocnym strzałem umieścił w siatce.
Radość bydgoskiego zespołu trwała niezwykle krótko. Gospodarze w ekspresowym tempie odrobili stratę. Nie minęło 60 sekund i Michał Zuber płaskim uderzeniem z 14 metrów pokonał Andrzeja Witana. Doprowadzenie do remisu ożywiło poczynania łęczyńskiej drużyny, lecz przechylenie szali zwycięstwa na swoją korzyść okazało się niezwykle trudne. Niewiele zabrakło a tuż przed przerwą to goście strzeliliby drugą bramkę. Vahan Gevorgyan świetnie podał do Rafała Leśniewskiego, który stanął oko w oko z Sergiuszem Prusakiem i trafił wprost w golkipera.
Po przerwie Zawisza przejął inicjatywę. Bogdance od czasu do czasu udawało się zamknąć gości na ich połowie, lecz następnie wyprowadzali oni niezwykle groźne kontry. W 54. minucie z futbolówką minęli się dwaj defensorzy, na 40. metrze przechwycił ją Adrian Błąd, ruszył na bramkę, ale strzelił w Prusaka.
Nieoczekiwanie to Bogdanka doprowadziła do wyniku 2:1. Tomas Pesir podał do Adriana Paluchowskiego, którego w polu karnym przewrócił Krzysztof Hrymowicz. Ta decyzja wzbudziła sporo emocji w ekipie gości, a jedenastkę spokojnie wykorzystał Veljko Nikitović.
Łęcznianie nie zamierzali forsować tempa gry i byli usatysfakcjonowani korzystnym rezultatem. Zawisza jednak nie załamał się, a największe zagrożenie stwarzał po stałych fragmentach gry. W 67. minucie Vladimir Kukol z rzutu rożnego dośrodkował w pole karne gospodarzy, gdzie w ogromnym zamieszaniu najwięcej zimnej krwi zachował Oleksy i doprowadził do remisu.
Bogdanka wciąż dążyła do odniesienia zwycięstwa. W 80. minucie nie przerwała akcji, gdy na murawie leżał Błażej Jankowski. Obrońcy wybili piłkę pod nogi Wojciecha Łuczaka, a ten oddał przepiękny strzał przy słupku, który był ozdobą meczu. Czary goryczy dopełnił kolejny błąd Hrymowicza, gdyż w 89. minucie sfaulował on w szesnastce Kamila Oziemczuka. Z zimną krwią na 4:2 podwyższył Nikitović. 60 sekund później nie popisał się kapitan Zawiszy. Łukasz Skrzyński nieprzepisowo zatrzymał w polu karnym Paluchowskiego, ale tym razem Serb chybił celu strzałem z 11. metrów.
Po ostatnim gwizdku sędziego goście długo rozmawiali z kibicami i po kilkunastu minutach z opuszczonymi głowami zeszli do szatni.
Po meczu powiedzieli:
Janusz Kubot (trener Zawiszy): Uważam, że rozegraliśmy niezłe spotkanie. Kluczowy był moment, gdy przy stanie 1:1 nie wykorzystaliśmy dwóch stuprocentowych sytuacji. Nigdy nie oceniam pracy sędziów, ale muszę to powiedzieć. Ten pierwszy rzut karny był ewidentnie z kapelusza, tam się nic nie działo. Karny bardzo mocno ustawił mecz. O dwóch pozostałych nie wypowiadam się. Uważam, że z przebiegu meczu nie zasłużyliśmy na przegraną.
Piotr Rzepka (trener Bogdanki): To jest niesamowite, ile może dziać się w meczu. Akcje były momentami wyprowadzane z dużą swobodą. Sytuacje obu drużyn były efektem bardzo dobrej gry ofensywnej zespołów. Zwycięstwo z tak dobrze grającym rywalem, to nasz największy sukces w tym sezonie.
Bogdanka Łęczna - Zawisza Bydgoszcz 4:2 (1:1)
0:1 - Ilków-Gołąb 25'
1:1 - Zuber 26'
2:1 - Nikitović (k.) 60'
2:2 - Oleksy 67'
3:2 - Łuczak 80'
4:2 - Nikitović (k.) 90'
W 91. minucie Nikitović (Bogdanka) nie wykorzystał rzutu karnego - nie trafił w bramkę.
Składy:
Bogdanka: Prusak - Pielorz, Magdoń, Sołdecki, Borovicanin - Renusz, Łuczak, Nikitović (90+1' Tymosiak), Zuber (66' Hermann) - Pesir (83' Oziemczuk), Paluchowski.
Zawisza: Witan - Ilków-Gołąb, Hrymowicz, Skrzyński, Oleksy - Błąd (63' Kukol), Ekwueme, Jankowski (85' Mąka), Gevorgyan - Leśniewski (72' Masłowski), Wójcicki.
Żółte kartki: Borovicanin, Pielorz, Zuber (Bogdanka) oraz Gevorgyan, Ilków-Gołąb, Jankowski (Zawisza).
Sędzia: Mariusz Korzeb (Warszawa).
Widzów: 1500.