Wojciech Łuczak: Pokazaliśmy charakter

Pierwsza wiosenna porażka z GKS-em Katowice okazała się tylko wypadkiem przy pracy. Podopieczni Piotra Rzepki szybko zrehabilitowali się po wpadce na Górnym Śląsku, odprawiając z kwitkiem Zawiszę Bydgoszcz.

Paweł Patyra
Paweł Patyra

Mecz z beniaminkiem miał istotne znaczenie dla układu tabeli. W przypadku porażki Bogdanka zminimalizowałaby swoją szansę na awans do T-Mobile Ekstraklasy. Udowodniła jednak, że należy liczyć się z nią i zwyciężyła 4:2. - Po porażce w Katowicach pokazaliśmy charakter. Nie jesteśmy zespołem, który przegrywa seriami. Bardzo cieszę się, że zwyciężyliśmy - przekonuje Wojciech Łuczak.

Sędzia Mariusz Korzeb podyktował aż trzy rzuty karne dla gospodarzy. Kontrowersje wzbudziła pierwsza jedenastka, natomiast kolejne nie podlegały żadnym wątpliwościom. Defensorzy Zawiszy popełnili karygodne błędy bezpardonowo i ewidentnie nieprzepisowo zatrzymując rywali. - Takie rzuty karne nie powinny trafić się na poziomie I ligi. Rywale rzeczywiście faulowali, więc sędzia dobrze się zachował - ocenia 22-letni pomocnik.
Łuczak to ważne ogniwo w środkowej linii Bogdanki. Łuczak to ważne ogniwo w środkowej linii Bogdanki.
Z powodu pauzy za żółte kartki Radosława Bartoszewicza trener Piotr Rzepka zdecydował się na ustawienie 4-4-2, co zaowocowało nowymi zadaniami dla Łuczaka. - Trener przesunął mnie na pozycję defensywnego pomocnika z pewnymi ofensywnymi zadaniami - wyjaśnia sam zainteresowany. Był on autorem najefektowniejszej bramki środowego meczu. W 80. minucie oddał przepiękny strzał z pierwszej piłki z 16 metrów. - Akurat stałem tam, gdzie spadła piłka i uderzyłem - skromnie zauważa były zawodnik Willem II Tilburg.

Wszystkie czołowe drużyny Bogdanka podejmie na własnym stadionie. Natomiast na wyjazdach zmierzy się z rywalami walczącymi o utrzymanie. W sobotę postara się przedłużyć zwycięską passę w starciu z Wisłą Płock. - Wydaje mi się, że jeszcze bardziej bojowo podejdziemy do tego spotkania. Jedziemy tam naładowani optymizmem. W Płocku musimy zagrać jeszcze bardziej agresywnie, bo Wisła też nie ma nic do stracenia - przyznaje Łuczak.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×