Kolendowicz: Radość została podwojona

Jedno popołudnie wystarczyło zawodnikom Pogoni, aby przerwać dwie koszmarne i długie serie. Po latach niepowodzeń zdołali pokonać Flotę, na dodatek była to pierwsza wiktoria od pięciu kolejek. Przed następnymi spotkaniami trener Ryszard Tarasiewicz będzie mógł wreszcie dłużej popracować z zespołem.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski

Sobotnie derby już przed pierwszym gwizdkiem zapowiadały się wyjątkowo smutno zarówno w aspekcie kibicowskim, jak i sportowym. Rzeczywistość potwierdziła przewidywania. Sektor przyjezdnych po raz pierwszy w historii tych regionalnych potyczek zaświecił pustką, a zawodnicy obu zespołów stworzyli przeciętne widowisko. O zwycięstwie Pogoni z Flotą zadecydował gol Mekeila Williamsa z 55. minuty.

- Spodziewaliśmy się, jak będzie wyglądać spotkanie: pełne walki, z nielicznymi sytuacjami strzeleckimi. O naszym triumfie zadecydował stały fragment i to z pewnością cieszy. Trenowaliśmy ostatnio ten element futbolu i przyniosło to efekt. Pokonaliśmy świnoujścian mimo przeciwności losu, co na ten moment było najważniejsze - podsumował Robert Kolendowicz.

Portowcy wygrali po raz pierwszy pod wodzą Ryszarda Tarasiewicza, na dodatek podtrzymali serię spotkań bez porażki. Rezultaty i boiskowe poczynania niedawnego lidera wciąż nie zachwycają, aczkolwiek, jak uznają szkoleniowiec i gracze, są światełkiem nadziei po koszmarnym starcie wiosną.

- Powoli zapominaliśmy, jak smakuje zwycięstwo. Po trzech porażkach i dwóch remisach jest to uczucie bezcenne, szczególnie w derbach. Teraz trochę zejdzie z nas ciśnienie, choć nie zapominajmy, że także w sobotę mieliśmy swoje problemy, innej natury niż piłkarskiej. We znaki dały nam się ostatnie mecze oraz podróż, lecz w takich momentach poznaje się charakter zespołu. Coś szwankowało, jednak udało się dowieźć zwycięstwo do końca - szukał pozytywów "Kolenda".
Kolendowicz pojawił się na boisku po przerwie i wniósł sporo ożywienia Kolendowicz pojawił się na boisku po przerwie i wniósł sporo ożywienia
Szczecinianie po raz pierwszy od trzech sezonów wywalczyli prymat na Pomorzu Zachodnim w bezpośrednim boju z Flotą. - Przełamaliśmy niemoc w derbach i w ten sposób radość została podwojona. Fajnie byłoby, gdyby z wynikami szedł w parze styl, lecz dziś ważniejsze od niego są punkty. Nadal zdajemy sobie sprawę, że wiele elementów musimy poprawić - nie popada w hurraoptymizm skrzydłowy.

Kolendowicz w bardzo ogólnych słowach opowiadał o kłopotach zespołu. Nie potwierdził, ani nie zaprzeczył, iż podopieczni Ryszarda Tarasiewicza zostali w okresie przygotowawczym przetrenowani przez poprzedniego szkoleniowca, Marcina Sasala. - Gdy nie idzie zespołowi, to można dopasować różne teorie - odpowiedział.

- Inne osoby w klubie odpowiadają za wyliczanie elementów do poprawy. Ja jestem wyłącznie od realizowania poleceń na boisku z korzyścią dla Pogoni - komentował Kolendowicz. - Oby wystarczyło nam sił do końca ligi. Każdą drużynę dopada kryzys i mam nadzieję, że mamy go już za sobą i do końca sezonu będziemy prezentować się dobrze w aspekcie piłkarskim i fizycznym - dodał pomocnik.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×