Pomocnik Górali: Chcemy odzyskać twarz

Podbeskidzie Bielsko-Biała długo aspirowało do miana jednej z rewelacji rozgrywek T-Mobile Ekstraklasy. Po szybkim zapewnieniu sobie utrzymania bielska drużyna... zupełnie zatraciła formę.

Nawet najwięksi fanatycy zespołu Górali patrząc na boiskowe poczynania swojej drużyny z niedowierzaniem opuszczają głowy. Podbeskidzie Bielsko-Biała rewelacyjnie spisujące się przez 2/3 sezonu po zapewnieniu sobie ligowego bytu nagle zatraciło formę, która pchała je m.in. do efektownych zwycięstw nad Legią Warszawa, Wisłą Kraków czy Lechią Gdańsk.

Podopieczni Roberta Kasperczyka nie potrafią wygrać od pięciu spotkań na boiskach T-Mobile Ekstraklasa, samemu nie znając przyczyn tego stanu rzeczy. - Nie wiem co się z nami dzieje, naprawdę nie mam pojęcia - załamuje ręce Sebastian Ziajka, pomocnik bielskiej drużyny.

W piątkowy wieczór beniaminek doznał dotkliwej porażki w derbach Śląska z Górnikiem Zabrze (3:0). Przez cały mecz Górale byli w stanie stworzyć raptem dwie naprawdę klarowne sytuacje, które zmarnowali Liran Cohen i Sylwester Patejuk. - Sytuacja Cohena była kluczową akcją meczu. Przegrywaliśmy wtedy 0:1 i gdyby doprowadził do remisu, to na pewno byśmy tego meczu nie przegrali, a być może nawet włączyli się do walki o zwycięstwo. Nie możemy mieć jednak do niego pretensji. Przegrywamy jako drużyna - posypuje głowę popiołem 29-letni zawodnik.

- Będziemy na pewno nasz występ w Zabrzu bardzo dokładnie analizować. Nie ulega wątpliwości, że zagraliśmy słabszy mecz. Wynik jest tego efektem, bo nie jest on dziełem przypadku - przyznaje gracz Podbeskidzia.

Sytuacja bielszczan na dwie kolejki przed końcem sezonu do najłatwiejszych nie należy. Zespół w pięciu ostatnich meczach zdobył raptem punkt, po remisie ze Śląsk Wrocław (1:1) doznając też czterech porażek m.in. z ŁKS Łódź (0:1), Cracovią (1:3)  i Wisłą Kraków (1:3).

- Ta passa chwały nam nie przynosi. Jeden punkt w pięciu meczach mówi sam za siebie. Zostały jeszcze dwie kolejki i zrobimy wszystko, żeby odzyskać twarz i zakończyć sezon dwoma zwycięstwami - zapowiada Ziajka.

Na finiszu rozgrywek terminarz Podbeskidzia jest najtrudniejszy z możliwych. Bielska drużyna najpierw zmierzy się na wyjeździe z włączającym się do walki o mistrzowski tytuł Lech Poznań, a sezon zakończą domową potyczką z walczącą o udział w Lidze Europejskiej Polonią Warszawa.

- To nie będą łatwe mecze, ale nasze występy przeciwko Cracovii czy ŁKS-owi pokazały, że w tej lidze każdy może wygrać i przegrać z każdym. Wiemy, że rywale będą zdeterminowani, by nas pokonać, bo punkty są dla nich cenniejsze niż złoto. My jednak nie zamierzamy im zadania ułatwiać. Chcemy pokazać, że słabsza końcówka sezonu, to zwykły wypadek przy pracy - wyjaśnia pomocnik beniaminka z Bielska-Białej.

Komentarze (1)
avatar
Remle
28.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
po tym co Podbeskidzie prezentuje w ostatnich meczach to chyba 3/4 kibiców życzy im w przyszłym sezonie spadku. Zespół przewidywalny, bez jakości i bez charakteru. Jak się utrzymali to zupełnie Czytaj całość