Z każdym kolejnym tygodniem liczba dni bez wygranej rośnie. Ostatni raz z wiktorii Flota cieszyć się mogła w październiku ubiegłego roku. Od tamtej pory minęło już 13 kolejek, gdzie Wyspiarze nie zanotowali żadnego zwycięstwa i coraz częściej typowani są do spadku. - Kolejny raz nie udało nam się wygrać. Mieliśmy takie sytuacje, że powinniśmy zdobyć trzy punkty. Nie dopisuje nam jednak szczęście - mówił po meczu Tomasz Ostalczyk.
Po bardzo słabej pierwszej połowie, zawodnicy Floty do szatni udali się sami. Na murawie pozostali trenerzy Krzysztof Pawlak oraz Ryszard Kłusek. Dopiero po upływie kilku minut w kierunku szatni udał się szkoleniowiec świnoujścian. Po przerwie Flota zagrała lepiej i wyglądała na bardziej zmobilizowaną.
- W szatni niekoniecznie było gorąco. Musimy między sobą się dogadać i podczas meczu dawać z siebie wszystko. Najgorsze jest to, że jak zagramy dobrze w defensywie, to nie strzelamy nic z przodu. Najbardziej boli, że mamy okazje do strzelenia bramki, ale brakuje zimnej krwi i zła passa się przedłuża.
Flota na własnym stadionie na wiosnę nie przegrywa, ale także nie wygrywa. Problem jest także skuteczność. Dwie zdobyte bramki w czterech domowych meczach, to zdecydowanie zbyt mało. - Z Wartą mogliśmy wygrać. Zazwyczaj podczas meczów drużyna tworzy jedną akcje i wygrywa. W Gdyni zagraliśmy defensywnie, mieliśmy jedną okazję i mogliśmy wrócić z kompletem punktów. Przed nami kolejny stracony weekend, bo będziemy musieli o tym wszystkim myśleć - komentował pomocnik Floty.
Atmosfera w zespole jest bardzo napięta. Podczas spotkania piłkarze nierzadko kłócą się miedzy sobą, a i na ławce jest gorąco. Po rodzinnej sielance, która przez ostatnie lata panowała w zespole, pozostało niewiele.
- Jak są wyniki to w zespole jest wszystko dobrze. U nas wyników brakuje i się wszystko psuje. Staramy się wspierać, tłumaczyć sobie gorsze chwile. Jest naprawdę ciężko. Wiele osób się od nas odwraca, a gdy wygrywamy wszyscy nam kibicują. Taka jest piłka, a od nas wymaga się zwycięstw.
Po słabej grze w rundzie wiosennej zespół Krzysztofa Pawlaka jest coraz częściej wymieniany jako kandydat do spadku. Po sezonie 2010/11, gdzie Flota do ostatnich kolejek liczyła się w walce o awans, oczekiwania urosły. Teraz zamiast w górę tabeli, zawodnicy spoglądać muszą w dolne rejony ligowej drabinki. - Chcemy wygrać każdy kolejny mecz. To spotkanie mogło nas przybliżyć do utrzymania, jak każde kolejne. W końcu musimy wygrać i zrzucić z siebie to fatum. Jeżeli w końcu się przełamiemy, to poprawi się atmosfera i będzie nam łatwiej w pozostałych pojedynkach - oceniał skrzydłowy Floty.
Przed Wyspiarzami kolejny ciężki mecz na wyjeździe z Piastem Gliwice. Dla Piastunek każdy punkt jest potrzebny w walce o awans, dla Floty punkty są niezbędne w walce o utrzymanie. - Jedziemy do Gliwic na ciężki teren i musimy tam wygrać. Nie możemy w tym momencie jechać do rywala z myślą o zdobyciu punktu, bo w naszej sytuacji ważne są tylko wygrane.
- W Gliwicach wygrał w tej kolejce Ruch Radzionków, bo w tej lidze każdy z każdym może wygrać. Uważam, że nie ma znaczenia czy gramy z Piastem, Arką czy Olimpią Elbląg. Wyniki, które padają są różne i faworyt często przegrywa mecz. Trzeba nam po prostu życzyć szczęścia, żeby wpadła ta bramka i żebyśmy zdobyli komplet punktów - zakończył Ostalczyk.