Niebiescy po meczu: Patrzymy na siebie

Ruch niespodziewanie stracił punkty i na dwie kolejki przed końcem sezonu może być mistrzem Polski, ale również może zająć piąte miejsce. Niebiescy są świadomi, że wciąż wszystko w ich nogach.

Michał Piegza
Michał Piegza
Pojedynek z ŁKS dla piłkarzy Ruchu rozpoczął się znakomicie. Szybko zdobyte prowadzenie uśpiło jednak Niebieskich, którzy po przerwie musieli gonić wynik. - Czujemy wielki niedosyt z powodu straty punktów. Zostało niewiele meczów do końca, tym bardziej szkoda remisu - martwił się po grze strzelec wyrównującej bramki dla gospodarzy Piotr Stawarczyk. - Gol zdobyty miał ustawić mecz, a tak nie było. Niepotrzebnie oddaliśmy inicjatywę gościom. I dla nas za dobrze się to nie skończyło. Musieliśmy gonić wynik, ŁKS się cofnął i ciężko było stworzyć sytuacje podbramkowe - stwierdził rezerwowy w sobotę Łukasz Janoszka.
Piotr Stawarczyk (nr 2) po raz drugi w sezonie strzelił gola łodzianom Piotr Stawarczyk (nr 2) po raz drugi w sezonie strzelił gola łodzianom
Piłkarze Niebieskich w pierwszej połowie gole tracili po prostych błędach. Najpierw chorzowianie nie potrafili wybić piłki po rzucie rożnym, a następnie stracili futbolówkę w środku pola i w efekcie, po kontrze ŁKS po raz drugi trafił do siatki Michala Peskovicia. - Na pewno zagapiliśmy się po objęciu prowadzenia - ocenił Stawarczyk. - W bramkach dla ŁKS było dużo przypadku. I tak też wyglądała nasza gra. W drugiej połowie, gdy zaszło słońce, grało się łatwiej - dodał drugi stoper Niebieskich Rafał Grodzicki, który zaznaczał, że słońce kilka razy go oślepiło. - W trzech pojedynkach główkowych nie widziałem piłki. Skakałem w ciemno. Nie ma co zwalać winy na słońce. Straciliśmy dwa punkty - dodał kapitan Ruchu.
Michal Pesković w sobotę dwukrotnie wyciągał piłkę z siatki Michal Pesković w sobotę dwukrotnie wyciągał piłkę z siatki
Po ubiegłotygodniowej wygranej w Warszawie nad Polonią chorzowianie w sobotę zawiedli. - Na pewno nie gramy gorzej przez napięty terminarz. Coś siedzi w głowach. Ale zabrakło nam też skuteczności - szukał przyczyn gorszych wyników Janoszka. - Dopisujemy punkt i walczymy dalej. Jeśli Legia wygra to pierwsze miejsce nam ucieknie. Wszyscy mówią, że mamy patrzeć na innych, ale my patrzymy na siebie. Jeśli zdobędziemy komplet punktów, to inne zespoły nas nie wyprzedzą - stwierdził Grodzicki. - Czy straconych w meczu z ŁKS punktów nie zabraknie okaże się w następną niedzielę. Teraz musimy odrabiać punkty - zakończył Stawarczyk.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×