Bartosz Ślusarski: Dobrze się czuję na boisku

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Bartosz Ślusarski za kadencji Mariusza Rumaka zazwyczaj wybiega na boisko w pierwszym składzie. W ostatnich dwóch meczach miał udział przy zwycięskich bramkach, ale sam od bardzo dawna nie wpisał się na listę strzelców.

W czwartek Lech Poznań pokonał Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:0. Zwycięstwo nie przyszło jednak łatwo. - Pierwsza połowa była słaba i w szatni padło kilka ostrych słów. W drugiej połowie siłą rzeczy atakowaliśmy i chcieliśmy koniecznie strzelić bramkę. Swoje sytuacje miało przez to Podbeskidzie, które groźnie nas kontrowało. Z gry mieliśmy więcej i stworzyliśmy okazje, których nie mogliśmy wykorzystać. Na szczęście udało się strzelić bramkę z rzutu karnego - mówi Bartosz Ślusarski.

To właśnie "Ślusarz" był faulowany przez bramkarza gości, Mateusza Bąka, który nie porozumiał się z obrońcą. - W pierwszej połowie była podobna sytuacja. Między Mateuszem Bąkiem a obrońcą blokującym piłkę doszło do nieporozumienia, ale wtedy nie udało się tego wykorzystać. W drugiej połowie widziałem, że robią to samo i popełnili błąd, co wykorzystałem. Dziubnąłem piłkę i bramkarz wpadł we mnie. Ktoś powiedział, że szukałem rzutu karnego, ale faul to faul - opowiada napastnik Lecha.

Ślusarski asystował również przy bramce Vojo Ubiparipa w poprzednim meczu z Polonią Warszawa. Sam jednak nie może doczekać się trafienia od maja zeszłego roku. - Gram coraz więcej, ale wciąż jest zero na moim koncie bramkowym. W zeszłej rundzie prawie nie grałem, teraz występuję dużo więcej i nie ukrywam, że dobrze się czuję na boisku. Brakuje jednak skuteczności, a teraz nawet sytuacji strzeleckich. W meczu z Polonią miałem asystę, teraz wywalczyłem karnego, więc jestem zadowolony. Zobaczymy, może bramki kiedyś przyjdą - mówi 31-letni zawodnik.

Ślusarski przyznał, że koledzy z zespołu humorystycznie podchodzą do jego niemocy strzeleckiej. - Mówią, że jak ostatnio była asysta, a teraz karny, to już powinni mi wpisać jedną bramkę. Ostatnio się śmiali, że na zakładach bukmacherskich rósł kurs na to, że strzelę gola i pozastawiali domy, ale dalej nic nie wpadło - zakończył.

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
darson1
4.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Na gola Ślusarskiego to chyba sie dlugo nie doczekamy. taka skutecznosc a wlasciwie nie-skutecznosc i ciezko go nazwac napadziorem.....