Hajto: Śląsk będzie miał ciężko w kwalifikacjach Ligi Mistrzów
Śląsk Wrocław pokonał 3:1 Jagiellonię Białystok i to on w tej chwili rozdaje karty w T-Mobile Ekstraklasie. Wrocławianie są bowiem liderem tabeli i wszystko mają w swoich rękach. Tomasz Hajto marnie ocenia jednak szanse WKS-u w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów.
Śląsk Wrocław ma w swoim składzie Sebastiana Milę, który potrafi kapitalnie dograć piłkę ze stałego fragmentu gry. W czwartek blond włosy pomocnik popisał się trzema asystami i wrocławianie swojego rywala z Białegostoku pokonali 3:1. - Przyjechaliśmy do Wrocławia, żeby w końcu na wyjeździe wygrać, nie udało się. Śląsk pokonał nas, przebił cwaniactwem i trzema stałymi fragmentami gry, czyli wróciła Jagiellonii pięta Achillesa z pierwszej rundy, kiedy straciliśmy kilkanaście goli w ten sposób. Śląsk przy tych stałych fragmentach zmiażdżył nas siłą. Przy 2:1 mieliśmy szanse na wyrównanie, wydawało się, że możemy doprowadzić do remisu, nie udało się. To na pewno boli. W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo słabo, w drugiej zrobiliśmy kilka korekt i wyglądało to już trochę lepiej - mówił po meczu Tomasz Hajto, opiekun drużyny z Białegostoku.
- Śląskowi taki wynik daje pierwsze miejsce w tabeli. Taka ta liga zrobiła się ciekawa, że Legia spadła na czwarte miejsce i musi się cieszyć, że zdobyła Puchar Polski. Śląsk z takim stadionem - jeżeli będzie on zawsze pełny - na pewno ma aspiracje, żeby w końcu zdobyć po wielu latach upragnione mistrzostwo. Wrocławianie mają teraz wszystko w swoich nogach. Składam trenerowi Lenczykowi gratulacje i życzę mu powodzenia w Krakowie - podkreślił były reprezentant Polski.We Wrocławiu nie wystąpił też Tomasz Frankowski, najlepszy napastnik Jagiellonii. - Tomek nie grał, bo miał kontuzje. Zagraliśmy słabą pierwszą połowę, trzeci stały fragment gry nas dobił, chociaż przy wyniku 2:1 mieliśmy swoje sytuacje. Czy Tomek Frankowski by jedną z nich wykorzystał? Tego nie wiem. W końcówce drugiej połowy po dośrodkowaniach z bocznych sektorów boiska być może Frankowski by coś strzelił. Nie ma co ukrywać, że on ma jakość pod bramką przeciwnika. Piłka go szuka. Zapracował sobie na to - podsumował Tomasz Hajto.