W czerwcu 2011 roku Dawid Plizga został piłkarzem Jagiellonii Białystok. Były zawodnik KGHM Zagłębia Lubin z klubem związał się trzyletnią umową. We wrześniu tego samego roku w spotkaniu ligowym z Widzewem Łódź doznał on jednak bardzo poważnej kontuzji. Teraz zawodnik wrócił już jednak na boisku. Przeciwko Śląskowi Wrocław wywalczył rzut karny i zaprezentował się z dobrej strony. - Chcieliśmy zrobić taką niespodziankę, jak zrobiliśmy w Warszawie. Śląsk okazał się jednak od nas drużyną mądrzejszą, bo było wiadomo, że głównym atutem Śląska jest gra wysokich zawodników i stałe fragmenty gry, a tu z nich strzelili nam trzy bramki - skomentował po meczu piłkarz Jagiellonii.
Jagiellonii nie udało się powtórzyć wyniku z Warszawy, gdzie z Legią zremisowała 1:1. We Wrocławiu drużyna z Białegostoku poległa 1:3. - Teraz można gdybać, co mogliśmy zrobić. Popełniliśmy trzy błędy, które Śląska wykorzystał. Myślę, że tak z gry wcale nie byliśmy zespoiłem gorszym. Na pewno warunkami fizycznymi ustępowaliśmy wrocławianom, co było widać na boisku - zaznaczył Plizga.
Plizga wywalczył rzut karny, który na gola zamienił Tomasz Kupisz. - Sędzia zagwizdał, to rzut karny był. Tomek Kupisz powiedział, że sie czuje pewnie, wziął piłkę i strzelił - skomentował powracający do gry zawodnik.
Na razie Plizga spokojnie wprowadzany jest do gry przez Tomasza Hajtę. - Czuję, że mógłbym więcej grać. To jest jednak decyzja trenera, trzeba się do niej dostosować i robić to, co przełożony nakazuje - podsumował sam główny zainteresowany.