Tomas Pesir: Awans ucieka, ale... będzie dobrze!

Czeski napastnik Tomas Pesir swoją bramką strzeloną w Bytomiu zagwarantował Bogdance punkt zdobyty w meczu z outsiderem. Mecz mógł kończyć z ustrzelonym dubletem, ale w innej świetnej sytuacji fatalnie spudłował.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Bogdanka Łęczna wywiozła punkt ze Śląska po meczu z Polonią Bytom (1:1). Pretendent na boisku outsidera przegrywał, ale remis uratowało mu trafienie głową Tomas Pesira, który wykorzystał dogranie Veljko Nikitovicia. - Dopiero po zakończeniu sezonu przekonamy się jak ważna była to dla nas bramka i jak cenny jest dla nas ten punkt. Na pewno ten wynik jest lepszy od tego, jakbyśmy mieli zero - przyznaje czeski napastnik drużyny z Lubelszczyzny.

- Trzeba pochwalić Polonię Bytom, bo w meczu z nami wielu nie dawało im szans, a postawili nam naprawdę trudne warunki. Wydaje mi się, że ten mecz mógł się podobać i zakończyć zwycięstwem każdej ze stron. Spotkały się dwa naprawdę dobre zespoły tej ligi i myślę, że bytomianie bez problemu się utrzymają. Jak dobra jest ta drużyna, może dowodzić to, że my jako zespół walczący o awans, cieszymy się z punktu wywiezionego z drużyny ze strefy spadkowej - dodaje Pesir.

Obok swojego trafienia napastnik Bogdanki mógł raz jeszcze wpisać się na listę strzelców. Po dobrej indywidualnej akcji stanął przed szansą na zdobycie bramki w sytuacji sam na sam z Marcinem Cabajem, ale minimalnie się pomylił. - Brakło niewiele, żebym ustrzelił ten dublet, ale to byłoby chyba niesprawiedliwe. Trzeba powiedzieć, że Polonia w tym meczu też miała swoje sytuacje i równie dobrze to my mogliśmy ten mecz przegrać. Remis jest najsprawiedliwszym z możliwych wyników - przekonuje gracz drużyny z Alei Jana Pawła II.

- Polonia w pierwszej połowie miała trzy sytuacje sam na sam i w przerwie nie dowierzaliśmy, że oni tego nie strzelili. Wiedzieliśmy, że gdyby po przerwie trzeba było gonić 2-3 bramkową stratę, to byłoby bardzo ciężko i pewnie nie walczylibyśmy już o zwycięstwo, bo strzelić tak dysponowanemu rywalowi tyle bramek w tak krótkim czasie graniczyło z cudem. Na szczęście rywale pudłowali, a my po przerwie zdołaliśmy się przebudzić - ocenia napastnik Bogdanki.

Punktem zwrotnym w meczu była bramka strzelona przez śląską drużynę. - Mnie bardzo to zmobilizowało, bo wiedziałem, że nie możemy tego meczu przegrać. Udało nam się zebrać w sobie i dość szybko odpowiedzieć bramką. W ogóle cała druga połowa, to był fajny mecz do oglądania dla kibiców. Nie brakowało akcji i emocji z obu stron. W pierwszej grała tylko Polonia - bezradnie rozkłada ręce Pesir.

- Awans trochę ucieka, ale całą czołową "trójkę" mamy jeszcze u siebie. Jedziemy też na dwa wyjazdy, więc dobrze byłoby tam zapunktować, a o mecze z drużynami z czuba w Łęcznej jestem spokojny. U siebie jesteśmy praktycznie nie do pokonania dla żadnego zespołu tej ligi, dlatego myślę, że jak przywieziemy jakieś zdobycze z wyjazdów, to po sezonie naprawdę będzie dobrze - zapewnia napastnik drużyny z Łęcznej.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×