Piłkarze Lechii po raz pierwszy w sezonie mogli zagrać na luzie. W czwartek zespół prowadzony przez Pawła Janasa pokonując Legię zapewnił sobie ligowy byt. Gdańszczanie zapowiadali, że przy Cichej będą chcieli kolejnej drużynie z czołówki pokrzyżować szyki. Goście szybko jednak stracili dwa gole i po przerwie musieli gonić wynik. - Wyszliśmy za bardzo stremowani. Ruch do przerwy był lepszy o dwa gole. Po przerwie gra się wyrównała, ale głównie z tego powodu, że gospodarze nie chcieli oddać zwycięstwa i zagrali z kontry. My musieliśmy się otworzyć - ocenił przebieg spotkania trener gdańszczan. - Myślę że nie był łatwy mecz dla Ruchu. Szybko straciliśmy dwa gole. Po przerwie zdobyliśmy kontaktową bramkę, ale chyba za późno. Zabrakło nam czasu na doprowadzenie do wyrównania. A przecież bardzo chcieliśmy stąd wywieźć punkty - dodał, wracający do składu Lechii po kontuzji, Jakub Kosecki.
Przed rokiem Lechia niemal do końca sezonu walczyła o europejskie puchary. W zakończonych w niedzielę rozgrywkach gdańszczanie do przedostatniej kolejki musieli drżeć o utrzymanie się w T-Mobile Ekstraklasie. - Najważniejsze, że tego dokonaliśmy - stwierdził Paweł Janas. - Utrzymanie powinniśmy sobie zapewnić już dużo wcześniej. Jednak zdarzało się, że w meczach gdzie graliśmy dobrze nie potrafiliśmy zapunktować. Gdybyśmy grali przez cały sezon tak jak w ostatnich trzech spotkaniach to ligowy byt mielibyśmy pewny dużo wcześniej - zauważył na koniec Kosecki, który nie wie w jakim klubie będzie grał w następnym sezonie. Piłkarz był do Lechii wypożyczony z Legii i na razie ma wrócić na Łazienkowską.