Zasłużenie jesteśmy mistrzami Polski - rozmowa z Marianem Kelemenem, bramkarzem Śląska Wrocław

Marian Kelemen to jeden z najlepszych bramkarzy w T-Mobile Ekstraklasie. To jemu piłkarze Śląska Wrocław mogą zawdzięczać to, że wywalczyli mistrzostwo Polski, bowiem Słowak w kilku meczach wyprawiał cuda w bramce. Teraz Kelemen chce świętować mistrzostwo Polski, a potem... No właśnie, czy zostanie on w Śląsku na kolejny sezon?

Artur Długosz: W przekroju całego sezonu ciężko było wywalczyć ten tytuł?

Marian Kelemen: Tak, bardzo ciężko. Pierwsza runda była bardzo fajna, druga słabsza. Wszystkie zespoły w lidze tego nie wykorzystały. My jednak zaczęliśmy zdobywać punkty na koniec rozgrywek i jak sądzę - zasłużenie jesteśmy mistrzami Polski.

Tak szczerze, z ręką na sercu, jeszcze trzy, cztery kolejki temu wierzyliście, że uda się zdobyć mistrzostwo Polski?

- Po Jagiellonii uwierzyliśmy. Było to więc w kwietniu. Przełamaliśmy się trochę i końcówka sezonu była niesamowita, dobra. Teraz możemy cieszyć się z mistrzostwa.

Nikt wam nie powie, że w Krakowie Wisła się wam podłożyła, abyście mogli zwyciężyć...

- To był bardzo trudny mecz. My przez całe spotkanie byliśmy skoncentrowani. Oni też mieli jedną swoją okazję, ale w końcu wygraliśmy 1:0 i teraz nic, tylko świętować.

Bez Mariana Kelemena nie byłoby sukcesu Śląska
Bez Mariana Kelemena nie byłoby sukcesu Śląska

W końcówce spotkania nie zadrżało ci serce? Najpierw po tej wrzutce w pole karne, a następnie po strzale Andraża Kirma? Tam mogła paść bramka.

- Tak jak mówiłem, Wisła miała swoją okazję. Te minuty uciekały bardzo powolutku. Wydawało się, jakbyśmy grali dodatkowe trzysta minut. Każdy jeden piłkarz dał jednak całe swoje serce i mecz zakończył się korzystnym dla nas wynikiem.

Jakie plany na najbliższe dni?

- Najpierw poświętować parę dni, potem trzeba dobrze odpocząć po całym sezonie i rozpocząć przygotowania do kolejnego sezonu.

A potem kwalifikacje do Ligi Mistrzów...

- No tak, to jest fakt. Jesteśmy mistrzami i zagramy w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów.

Czyli zostajesz w Śląsku na kolejny sezon?

- Teraz to jeszcze na to za szybko (śmiech). Na razie chcę świętować z chłopakami, a potem zobaczymy co będzie.

Kto teraz wiedzie prym w szatni w świętowaniu?

- Wszyscy pokazali się z dobrej strony i teraz się cieszą. Do mnie to chyba jeszcze nie dotarło, że jesteśmy mistrzami.

Orest Lenczyk podobno wypił pół piwa?

- A nie wiem, nie wiem. Nie pilnuję nikogo, nie widziałem (śmiech).

Co wam powiedział trener w szatni już po ostatnim gwizdku sędziego, jak zeszliście do szatni jako mistrzowie Polski?

- Śpiewał z nami, świętowało się. Nie było teraz czasu na żadne słowa. Każdy się cieszył. Nie pozostało nim innego, jak świętować.

We wtorek feta na wrocławskim rynku. Szykujecie coś dla kibiców?

- Nie wiem co będzie. Jestem na wszystko przygotowany. Będziemy się cieszyć wspólnie z kibicami.

Źródło artykułu: