Artur Długosz: W przekroju całego sezonu ciężko było wywalczyć ten tytuł?
Marian Kelemen: Tak, bardzo ciężko. Pierwsza runda była bardzo fajna, druga słabsza. Wszystkie zespoły w lidze tego nie wykorzystały. My jednak zaczęliśmy zdobywać punkty na koniec rozgrywek i jak sądzę - zasłużenie jesteśmy mistrzami Polski.
Tak szczerze, z ręką na sercu, jeszcze trzy, cztery kolejki temu wierzyliście, że uda się zdobyć mistrzostwo Polski?
- Po Jagiellonii uwierzyliśmy. Było to więc w kwietniu. Przełamaliśmy się trochę i końcówka sezonu była niesamowita, dobra. Teraz możemy cieszyć się z mistrzostwa.
Nikt wam nie powie, że w Krakowie Wisła się wam podłożyła, abyście mogli zwyciężyć...
- To był bardzo trudny mecz. My przez całe spotkanie byliśmy skoncentrowani. Oni też mieli jedną swoją okazję, ale w końcu wygraliśmy 1:0 i teraz nic, tylko świętować.
W końcówce spotkania nie zadrżało ci serce? Najpierw po tej wrzutce w pole karne, a następnie po strzale Andraża Kirma? Tam mogła paść bramka.
- Tak jak mówiłem, Wisła miała swoją okazję. Te minuty uciekały bardzo powolutku. Wydawało się, jakbyśmy grali dodatkowe trzysta minut. Każdy jeden piłkarz dał jednak całe swoje serce i mecz zakończył się korzystnym dla nas wynikiem.
Jakie plany na najbliższe dni?
- Najpierw poświętować parę dni, potem trzeba dobrze odpocząć po całym sezonie i rozpocząć przygotowania do kolejnego sezonu.
A potem kwalifikacje do Ligi Mistrzów...
- No tak, to jest fakt. Jesteśmy mistrzami i zagramy w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów.
Czyli zostajesz w Śląsku na kolejny sezon?
- Teraz to jeszcze na to za szybko (śmiech). Na razie chcę świętować z chłopakami, a potem zobaczymy co będzie.
Kto teraz wiedzie prym w szatni w świętowaniu?
- Wszyscy pokazali się z dobrej strony i teraz się cieszą. Do mnie to chyba jeszcze nie dotarło, że jesteśmy mistrzami.
Orest Lenczyk podobno wypił pół piwa?
- A nie wiem, nie wiem. Nie pilnuję nikogo, nie widziałem (śmiech).
Co wam powiedział trener w szatni już po ostatnim gwizdku sędziego, jak zeszliście do szatni jako mistrzowie Polski?
- Śpiewał z nami, świętowało się. Nie było teraz czasu na żadne słowa. Każdy się cieszył. Nie pozostało nim innego, jak świętować.
We wtorek feta na wrocławskim rynku. Szykujecie coś dla kibiców?
- Nie wiem co będzie. Jestem na wszystko przygotowany. Będziemy się cieszyć wspólnie z kibicami.