Kontuzje szczęśliwie omijały Portowców od początku piłkarskiej wiosny. Poza drobnymi urazami jedynie Mateusz Lewandowski zmagał się z poważniejszym problemem i jest od dawna wykluczony z grania. Przed meczem z GKS-em Katowice lista kontuzjowanych jednak wydłużyła się, o Hernaniego, którego miejsce na środku defensywy musiał zająć Mekeil Williams.
- Hernani prawdopodobnie wróci na Zawiszę. Rozmawiałem z nim w sobotę i on doskonale zdaje sobie sprawę, jakie mam podejście w takich sytuacjach. Przeciw katowiczanom nie był gotowy do grania, ale do środy wszystko powinno być dobrze - uspokoił kibiców Pogoni Ryszard Tarasiewicz. Obawy tych pierwszych podwoiły się bowiem dodatkowo po 10. minutach gry.
Wówczas na murawę padł, a następnie opuścił ją z grymasem, drugi ze stoperów - Błażej Radler. - To delikatna sprawa - naciągnięty mięsień dwugłowy - poinformował szkoleniowiec, który przy niekorzystnym obrocie wydarzeń będzie mógł załatać dziurę w obronie Dawidem Kucharskim. "Kucharz" powrócił do pełni zdrowia i zagrał ostatnio 45 minut w meczu rezerw.
Do końca sezonu na boisku nie pojawi się prawdopodobnie pomocnik Maksymilian Rogalski, który zakończył mecz z GKS-em w przerwie. - Sprawa Maksa jest najbardziej skomplikowana. Ma chyba naderwane poboczne więzadło środkowe w kolanie, więc na mój gust nie będę mógł z niego skorzystać w nadchodzących kolejkach - przyznał Tarasiewicz.
Nieprzyjemnych niespodzianek powinno zabraknąć w przypadku napastników. Co prawda także Vuk Sotirović ze zbitą stopą nie dotrwał do ostatniego gwizdka, ale już dzień później wziął udział w porannym rozbieganiu.
Spotkanie z Zawiszą może okazać się decydujące w kontekście walki o awans. Pogoń, mimo stosunkowo niewielkiej odległości dzielącej Szczecin od Bydgoszczy, wyruszy w drogę już we wtorek rano. - Urazy trochę komplikują nam zastawienie składu, ale takie jest życie. Tym razem trafiło na Pogoń, a w następnym może przydarzyć się innemu zespołowi - podsumował doświadczony opiekun szczecinian.