Kazimierz Moskal: Mam żal, czy może raczej odczuwam niedosyt, że tak się stało

Po kilkutygodniowej nieobecności w mediach, [tag=18311]Kazimierz Moskal[/tag] udzielił wywiadu Gazecie Krakowskiej. Były już trener Wisły Kraków wrócił do swojego zwolnienia z klubu.

- Długo do mnie nie docierało to co się stało. Nie mogłem i nadal do końca nie mogę się z tym pogodzić. Nawet ten mój ostatni mecz z Koroną Kielce oglądałem kilka razy i nadal uważam, że tak powinniśmy grać. Oczywiście nie stworzyliśmy w tym spotkaniu za wiele sytuacji, ale co do wizji, to uważam, że ten zespół był stworzony do takiej właśnie gry. Kto wie, jak to wszystko by się potoczyło gdyby nie fakt, że z czterech meczów na wiosnę, w trzech musieliśmy grać w osłabieniu. Nawet jednak grając w dziesiątkę potrafiliśmy prowadzić grę. Po długim czasie dotarło do mnie, że zabrakło cierpliwości pracodawcom. Mam żal, czy może raczej odczuwam niedosyt, że tak się stało. Wierzyłem w ten zespół, wierzyłem że to jest dobra droga i że jesteśmy w stanie coś osiągnąć. Wierzyłem wreszcie, że dostanę więcej czasu na realizację mojej wizji - powiedział Moskal w rozmowie z Gazetą Krakowską.

Były asystent Roberta Maaskanta na razie nie wie, co będzie robił w przyszłości. - Prawda wygląda tak, że 31 maja kończy mi się okres wypowiedzenia i będę musiał sobie poszukać innego klubu. Kiedyś powiedziałem, że z Wisły odejdę dopiero wtedy, kiedy mnie z niej wyrzucą. Chyba właśnie ten moment nadszedł. Nie dostałem żadnej propozycji pracy, pozostania przy Reymonta. Dla mnie to jest równoznaczne z tym, że muszę szukać innego miejsca, gdzie będę się realizował - poinformował Kazimierz Moskal, który na razie nie ma propozycji z innych klubów.

Cala rozmowa w Gazecie Krakowskiej.

Komentarze (0)