Wołczek: Nie będę czekał do ostatniej chwili

Krzysztof Wołczek awaryjnie został wcielony do kadry Śląska Wrocław na trzy ostatnie mecze. Teraz jednak doświadczonemu obrońcy kończy się kontrakt z mistrzami Polski, a jak sam mówi, nikt nie rozmawia z nim o możliwości jego przedłużenia. On jednak chce dalej grać w piłkę.

Artur Długosz
Artur Długosz

Krzysztof Wołczek jest zawodnikiem Śląska Wrocław od 2004 roku. W tym czasie wystąpił w ponad 150 meczach WKS-u, w których zdobył pięć goli. Z wrocławską drużyną wywalczył awanse do II ligi i ekstraklasy, a także Puchar Ekstraklasy oraz wicemistrzostwo Polski i niedawno mistrzostwo naszego kraju. - Była feta, był tydzień świętowania. Dla mnie już zaczyna się nowy etap. Ten był przyjemny, wiadomo: wielki sukces i się cieszyliśmy. Tak to mam w charakterze - myślę, że jak każdy sportowiec - już jest wyznaczony kolejny cel i już myśli się, patrzy na przygotowania do następnego sezonu - komentuje doświadczony zawodnik, który w ostatnim meczu sezonu ujrzał czerwoną kartkę.

Wołczek przed rundą wiosenną nie załapał się do podstawowej kadry WKS-u. Dopiero gdy kontuzji doznał jeden z piłkarzy, awaryjnie wcielono go do składu i wystąpił on w ostatnich potyczkach. - Nie ukrywajmy, że znaczną część sezonu byłem kibicem, ale też takim fanem trenującym z zespołem. Wiadomo, że początek wiosennych zmagań nie układał nam się i graliśmy nie tak samo, jak w pierwszej rundzie. Były też jednak mecze dobre - u siebie z Arką Gdynia czy Cracovią. To naprawdę były ciekawe spotkania, ale za chwilę przychodził też słabszy mecz. Trochę szczęścia brakowało w ostatnich minutach z Widzewem, z Lechią, Podbeskidziem. Nie oszukujmy się, gra nie była jakaś super - zaznaczył piłkarz.

Wrocławianie dzięki skutecznemu finiszowi na koniec sezonu zdołali wywalczyć mistrzowski tytuł. W Polsce uznano, że to najsłabszy mistrz na przestrzeni ostatnich kilku lat. - Na początku mnie to trochę drażniło. Chyba w tej chwili w zasadzie śmieję się z tego, bo uważam, że jest to przede wszystkim w odniesieniu do Legii. Legia Warszawa, gdyby była na tyle mocna, to dawno by sobie zapewniła zwycięstwo w lidze, a tak to chyba wszyscy oczekiwali, żeby oni zostali mistrzem, bo większe nazwiska może tam grają. Dla mnie to nie ma żadnego znaczenia. Legia dwa sezony z rzędu jest za nami i myślę, że po prostu jest słabszym zespołem - wyjaśnił doświadczony defensor.
Krzysztofowi Wołczkowi niebawem kończy się kontrakt ze Śląskiem Krzysztofowi Wołczkowi niebawem kończy się kontrakt ze Śląskiem
Jaka przyszłość czeka teraz tego doświadczonego zawodnika? - Dalej w klubie trwają przygotowania do Ligi Mistrzów. Nie wiem, czy ze mną czy beze mnie, bo kończy mi się kontrakt w czerwcu. Jestem jednak na to gotowy. Takich wyzwań się nie boję. Śmieją się wszyscy czy szydzą w jakiś sposób, że to słaby mistrz, a jestem bardzo ciekaw w jaki sposób wszyscy by zareagowali, jakbyśmy jako pierwsza drużyna od tylu lat przeszli wreszcie i awansowali do Ligi Mistrzów. Ja bym sobie marzył o takim scenariuszu, żeby tak słaby mistrz to zrobił - zaznaczył piłkarz drużyny prowadzonej przez Oresta Lenczyka.

Krzysztofowi Wołczkowi niebawem kończy się kontrakt z drużyną mistrzów Polski. - Nikt ze mną nie rozmawiał o jego przedłużeniu, tak że nie wiem co dalej. Na pewno nie będzie tak, że będę czekał do ostatniej chwili, czyli do końca okienka transferowego, jak to było w zeszłej rundzie, gdzie na cztery czy pięć dni przed końcem okienka, trenując przez cały okres przygotowawczy, prezentując się moim zdaniem dobrze, dostałem klapsa i ktoś powiedział, że nie ma dla mnie miejsca i za dużo zawodników jest. Na pewno w ten sposób nie będę teraz czekał do samego końca. Będę chciał wiedzieć. Może nie teraz, ale jak wrócimy z urlopów będę chciał, żeby trener lub prezes, bądź obaj, określili się i powiedzieli, czy jest miejsce dla mnie czy nie, a nie żebym dowiedział się w ostatniej chwili. Jeżeli nie ma dla mnie miejsca i ktoś stwierdzi, że już koniec jest Krzysztofa Wołczka w Śląsku, to ja się z tym pogodzę - powiedział "Wołek" portalowi SportoweFakty.pl.

- Chcę jednak grać w piłkę i pójdę tam, gdzie będą mnie chcieli. Wiadomo jednak, że chciałbym występować w Śląsku. To jest moje miasto i czuję się dobrze fizycznie. Myślę, że to udowodniłem w trzech ostatnich meczach. Mimo że nikt na to nie patrzy, że przez pół roku w zasadzie tylko trenowałem. Wyszedłem i jakoś to wyglądało nie najgorzej. Myślę, że pomogłem drużynie - dodał.

W razie gdyby Śląsk nie był zainteresowany Wołczkiem, może on trafić do innej drużyny. - Powiedziemy, że oferty są nie do końca sprecyzowane, ale jakieś luźne tematy są. Pierwszeństwo w rozmowach ma Śląsk. Czekam, nie do ostatniej chwili, ale czekam - podsumował zawodnik.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×