Wtorek w Eredivisie: McClaren nie obawia się meczu z Arsenalem

Po wylosowaniu przez Twente Enschede w trzeciej rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów Arsenalu, McClaren wcale się nie załamał. Dla byłego selekcjonera reprezentacji Anglii mecz z Kanonierami może, ale wcale nie musi, mieć przełomowe znaczenie. Jeżeli Twente przegra, wówczas nic się nie stanie, gdyż obie drużyny dzieli przepaść tak od względem organizacyjnym, jak i kadrowym. Jeżeli zaś Twente przejdzie Arsenal, wówczas McClaren zagra wszystkim angielskim krytykantom na nosie, a w Enschede z pewnością doczeka się pomnika

W tym artykule dowiesz się o:

McClaren ma sposób na mecz z Arsenalem

Nie mamy nic do stracenia, bo nikt na nas nie liczy - w taki sposób McClaren opisuje nastawienie jego i Twente do dwumeczu z Arsenalem Londyn.

- Arsenal znajdował się wśród drużyn, których nie chciałem wylosować w tej fazie. Przecież to jeden z faworytów do zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Ale jeżeli już przychodzi nam mierzyć się z tą drużyną, musimy to zrobić w jak najlepszy sposób - zapowiada Anglik.

- Dla mojego młodego zespołu taki dwumecz może mieć wspaniałe konsekwencje. W takich meczach nabywa się doświadczenia, które będzie procentować nie tylko teraz, ale także w przyszłości - dodał McClaren.

W pierwszym spotkaniu, które zostanie rozegrane na stadionie w Arnhem, z powodu dyskwalifikacji nie wystąpi najlepszy napastnik Twente, Szwajcar Blaise N'Kufo. - Wolałbym trafić na drużynę z wschodniej Europy albo z Niemiec. Los jednak sprawił, że gramy z Arsenalem. Z takim rywalem nigdy nie jest łatwo się mierzyć, ale teraz, jeszcze zanim zaczęli rozgrywki ligowe, nadszedł dla nas chyba najlepszy czas na rywalizację z takim zespołem. Bez wątpienia Arsenal jest faworytem, ale to przecież nic nie oznacza. Musimy wyjść na murawę z głową podniesioną do góry i narzucić swój styl gry. Nie chcemy jechać do Londynu na rewanż jako turyści - odgraża się N'Kufo.

Co ciekawe, Szwajcar znalazł dwie cechy wspólne zarówno dla Arsenalu, jak i Twente. - Obie drużyny są oparte o młodych. ambitnych zawodników i trudno je pokonać - przyznał N'Kufo.

ADO szuka nowego bramkarza i pomocnika

W cieniu walki Twente Enschede o awans do Ligi Mistrzów, pozostałe drużyny przygotowują się do startu nowego sezonu.

Kadrę na nowe rozgrywki nie skompletował jeszcze beniaminek ADO Den Haag, choć jego plany są bardzo ambitne. Bramkarz AZ Alkmaar Boy Waterman to jeden z priorytetów nowego szkoleniowca drużyny z Hagi Andre Wetzela. Mimo że w zeszłym sezonie Waterman stracił miejsce w składzie na rzecz Argentyńczyka Sergio Romero, to AZ podyktowało za niego taką sumę odstępnego, która jak na razie okazała się nie do przyjęcia dla działaczy ADO.

Kolejnym zawodnikiem, którym interesuje się ADO, to skrzydłowy NAC Breda Ahmed Ammi. Pierwsza oferta Den Haag na 200 tysięcy euro została odrzucona przez NAC, ale, jak podaje De Telegraaf, rozmowy nie zostały definitywnie zerwane.

Potentaci też nie zamknęli jeszcze kadr

O wzmocnieniach myślą także potentaci Eredivisie na czele z Ajaksem Amsterdam.

Marco van Basten chciałby zakontraktować przed startem nowego sezonu obrońcę oraz pomocnika. Jak na razie bliżej gry na AmsterdamArena jest zawodnik z tej drugiej formacji - pomocnik Anderlechtu Bruksela Biglia.

Największym problemem w sprowadzeniu 22-letniego Argentyńczyka może być stanowisku klubu z Brukseli. - Jeżeli oferta nie będzie nas satysfakcjonować, transfer jest niemożliwy do zrealizowania - oznajmił dyrektor sportowy Anderlechtu Herman van Holsbeeck.

Biglia trafił do Brukseli w 2006 roku z Independiente. Umowa zawodnika obowiązuje aż do 2012 roku.

Działacze Anderlechtu chcą 7 mln euro za jego kartę. Ajax nie jest jedynym klubem, który zabiega o utalentowanego rozgrywającego. W kolejce po Biglię już ustawiły się Paris Saint Germain i Racing Santander.

Problemy z Brazylijczykami w PSV

Sztab szkoleniowy PSV postanowił wystawić na listę transferową Fagnera. 19-letni Brazylijczyk, który w zeszłym sezonie przeszedł do Eindhoven z Corinthians, ale nie potrafił przebić się do pierwszego składu drużyny z Philips Stadium.

W zeszłym sezonie Fagner rozegrał zaledwie trzy spotkania w barwach PSV.

- Fagner nie jest wystarczający dobry na nasz zespół. Poinformowaliśmy o tym jego agenta, który rozgląda się za ofertami dla zawodnika - oznajmił na łamach De Telegraaf dyrektor PSV Jan Reker.

Kolejnym Brazylijczykiem, który został odsunięty od składu PSV i jednocześnie relegowanym do drużyny rezerw jest Jonathan Reis. Tym razem na decyzji PSV nie zaważyły jednak umiejętności Reisa, ale względy dyscyplinarne.

Szkoleniowiec PSV Huub Stevens powiedział dla Eindhovens Dagblad, że klub zamierzał wydać duże pieniądze na dokładny skan kontuzjowanej nogi brazylijskiego napastnika, ale ten nie stawił się w wyznaczonym terminie na badanie.

- Ostrzegaliśmy go, że takie zachowanie może mieć surowe konsekwencje. Musimy go nauczyć profesjonalnego podejścia do zawodu piłkarza - stwierdził Stevens.

Komentarze (0)