Prezydent Gliwic: Dzięki Piastowi każdy jest dumny, że jest gliwiczaninem

Piast Gliwice awansował do T-Mobile Ekstraklasy po dwóch latach występów na jej zapleczu. Włodarze klubu z lokalnego magistratu są przekonani, że awans niebiesko-czerwonych jest sportowym świętem całego miasta.

- Awans Piasta, to wielki dzień dla wszystkich mieszkańców Gliwic. To sportowe święto całego miasta i podniosła atmosfera udziela się wszystkim. Myślę, że po tym triumfie każdy z nas jest naprawdę dumny, że jest gliwiczaninem - przekonuje Zygmunt Frankiewicz, prezydent miasta Gliwice.

Przepustkę do elity Piast wywalczył po efektownym triumfie nad innym pretendentem do awansu Zawiszą Bydgoszcz (3:0). - Mecz był naprawdę świetny. To może powiedzieć chyba każdy z kibiców, którzy był na stadionie. Spotkanie stało na bardzo wysokim poziomie, a Piast grał w tym meczu od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego. Przy stanie 3:0 mieliśmy jeszcze kilka kapitalnych okazji, które mogliśmy spokojnie zamienić na kolejne bramki. Przeciwnik był wymagający i ten wynik dobrze rokuje przed naszymi występami w ekstraklasie - analizuje szef gliwickiego ratusza.

W opinii prezydenta Gliwic do sukcesu sportowego poprowadziła rozsądna polityka kadrowa, finansowa i organizacyjna klubu. - Różnym presjom i naciskom dotąd się nie poddawaliśmy i to doprowadziło nas do T-Mobile Ekstraklasy. Teraz nasze nastawienie się nie zmieni. Każdą decyzję będziemy szczegółowo analizować i podejmować decyzje, które będą w naszej opinii dla klubu najlepsze. Do tej pory myśleliśmy racjonalnie i po awansie nie zamierzamy poddawać się emocjom. Pozostajemy na wcześniej obranej drodze, bo jesteśmy przekonani, że jest ona dla klubu najlepszą z możliwych - podkreśla Frankiewicz.

- Możemy być spokojni o to, że nasza drużyna podoła wyzwaniom, jakie niesie za sobą T-Mobile Ekstraklasa. Patrząc na tabelę i na wyniki naszego zespołu w tym sezonie nikt chyba nie ma wątpliwości, że Piast Gliwice był w tym sezonie I ligi zespołem zdecydowanie najlepszym. Zasłużenie zakończyliśmy rozgrywki na fotelu lidera, bo w meczach z bezpośrednimi rywalami nie przegrywaliśmy, a z zespołami niżej notowanymi potrafiliśmy seryjnie zdobywać punkty. To zaważyło o tym, że dziś jesteśmy w elicie najlepszych drużyn w kraju - ocenia prezydent Gliwic.

Miasto od kilku lat jest większościowym właścicielem Piasta. Nie zamierza swojego nastawienia względem klubu zmieniać. - Wszystko to co dzisiaj procentuje my budowaliśmy latami. Wielkim atutem był nasz stadion, który zbudowaliśmy za pieniądze, w opinii wielu zdecydowanie za małe jak na tak poważną inwestycję. Obiekt powstał, a potem zapełnili go kibice, którzy byli przez cały czas naszym dwunastym zawodnikiem. Przez cały czas stawialiśmy też na mądrych ludzi w pionie sportowym, którzy zbudowali drużynę na miarę tak wielkiego sukcesu - wylicza sternik jednego z największych śląskich miast.

- Gliwice zbudowały Piasta w takiej formie, w jakiej obecnie się teraz znajduje. Na pewno nie zostawimy klubu dzisiaj, kiedy po awansie potrzebuje on wzmocnień. Na pewno środki na to znajdziemy. Zawodnicy grający w naszym klubie mają naprawdę świetne warunki do gry i codziennych treningów. Nie muszą o nic się martwić i myślą tylko o wyniku sportowym. Miasto wspierało swoimi dotacjami klub w ostatnich latach i będziemy czynić to także teraz, kiedy nasza drużyna występować będzie w piłkarskiej elicie - zapewnia Frankiewicz.

Dla śląskiego miasta awans Piasta do najwyższej klasy rozgrywkowej to także wielki sukces marketingowy. - Wiemy, że awans to wielki sukces klubu, ale także miasta Gliwice. Nie ma chyba lepszego sposobu na promocję i tak częste przewijanie się w mediach nazwy miasta, jak sukces sportowy drużyny pod szyldem magistratu występującej. My nie musimy dziś wyrzucać grubych milionów na działania marketingowe. Wolimy dofinansować klub, otrzymując w zamian promocję i świetne widowiska sportowe, które integrują mieszkańców. Na stadionie mamy 10 tys. ludzi, którzy wychodzą z obiektu szczęśliwi. Z tego jako głowa tego miasta mogę się tylko cieszyć - puentuje prezydent Gliwic.

Źródło artykułu: