"Bizon" trafił do Cracovii przed minionym sezonem z holenderskiego II-ligowego Go Ahead Eagles. Pasy zapłaciły za niego ok. 150 tys. euro, a on w 25 występach zdobył 4 bramki. Jego gra często wołała o pomstę do nieba, ale dzięki tym 4 trafieniom i tak został najlepszym strzelcem krakowian.
- Mam kontrakt jeszcze przez dwa lata i nie mam w nim klauzuli mówiącej, że po spadku mam odejść. Z drugiej strony nie ma też nic o tym, że mam zarabiać mniej. Rozmawiałem z klubem o swojej przyszłości. Po spadku klub zarobi co najmniej 2,5 mln mniej. Zarabiam za dużo jak na I ligę. W tym tygodniu podejmiemy z agentem decyzję - mówi Holender na łamach vi.nl.
Przy okazji Euro 2012 Van der Biezen jako mieszkający pod Wawelem Holender dla mediów w ojczyźnie jest swego rodzaju ekspertem od Krakowa, gdzie bazę pobytową ma reprezentacja Oranjes. Drużyna Berta van Marwijka mieszka w hotelu Sheraton u stów Wzgórza Wawelskiego, a trenuje na Stadionie Miejskim im. Henryka Reymana, który na co dzień użytkuje Wisła.
- Ten hotel nie jest na budżet Cracovii - uśmiecha się van der Biezen. - Z drużyną śpimy najcześciej w Ibisie. Sheraton jest piękny, ale drogi. Sam mieszkam po drugiej stronie rzeki w apartamencie na drugim piętrze. Z balkonu widzę hotel Holendrów - opowiada Holender, który zachwala dawną stolicę Polski.