- Było ciężko grać w takiej temperaturze, jak ta, która była w Kluczborku. To był też pierwszy mecz po dziesięciodniowym obozie podczas którego naprawdę bardzo ciężko pracowaliśmy. Wykonaliśmy dużo ćwiczeń gimnastycznych i innego rodzaju wytrzymałościowych. Ten mecz nie był tak ważny, bo to dopiero pierwsze spotkanie. Najważniejsze jest, że nikt nie złapał kontuzji - mówił po spotkaniu w Kluczborku Dalibor Stevanović. W piątek mistrzowie Polski rozegrali pierwsze spotkanie sparingowe i przegrali z Karpatami Lwów 1:3.
W niedzielę wrocławianie udadzą się na kolejny obóz, tym razem do Chorwacji. Tam mniej już będzie ćwiczeń wytrzymałościowych, a więcej zajęć z piłkami. 18 lipca w II rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów piłkarze Śląska zagrają w Podgoricy z miejscową Buducnostią. Rewanż odbędzie się tydzień później na Stadionie Miejskim we Wrocławiu. - Za ponad dwa tygodnie zagramy w Podgoricy. Mamy jeszcze czas, aby się przygotować do tego spotkania. Prawdopodobnie w najbliższych dziesięciu dniach będziemy mieli więcej zajęć z piłkami, więcej meczów. Dla nas powinno to być łatwiejsze. W ostatnich dziesięciu dniach naprawdę ciężko trenowaliśmy - zaznacza Słoweniec.
W piątkowym sparingu wystąpił on jako napastnik, chociaż jego nominalna pozycja t o środek pomocy. - To była decyzja trenera. Muszę robić to, o co on mnie prosi. To nie moja pozycja, ale miałem kilka okazji do strzelenia gola - wyjaśnił.
Stevanović w Polsce jest w Polsce dopiero od kilku miesięcy, ale dużo umie już powiedzieć w naszym języku. - Mówię trochę w języku polskim. Jest to kilku zawodników, co mi pomagają. Na początku było trudno, ale teraz chcę szybko mówić w tym języku. Myślę, że miesiąc lub dwa będzie jeszcze lepiej - podsumował prawie płynną polszczyzną.