- Czekał mnie dość ciężki maraton. Po meczu z Suwałkach wróciłem o 4:30 do domu, gdzie czekały mnie cztery godziny snu i musiałem udać się na kolejną przedmeczową zbiórkę. Także na pewno odczuję to. W tym drugim meczu (z Pelikanem Łowicz - przyp red.) czułem właśnie lekkie zmęczenie. Aczkolwiek 30 minut gry to nie był taki duży wymiar czasu, więc sobie spokojnie z tym poradziłem - powiedział Jakub Bartkowski, piłkarz Widzewa Łódź.
Podopieczni Radosława Mroczkowskiego wygrali w meczach z Wigrami Suwałki i Pelikanem Łowicz po 3:0. Wyniki obu spotkań cieszą zarówno sztab szkoleniowy, jak i zawodników. - Wyniki na pewno cieszą, ale w tych spotkaniach nie one są
najważniejsze. Najważniejsze jest to, żeby dobrze przepracować te mecze i
potraktować je jako mocniejsze jednostki treningowe. Ale na pewno wyniki też nas cieszą - przyznał młodzieżowy reprezentant Polski.
Czerwono-biało-czerwoni maja już za sobą dwa tygodnie ciężkich treningów, a przed nimi jeszcze dużo pracy. - Jeszcze troszeczkę pracy nas czeka, a będzie to ciężka praca. Już w poniedziałek jedziemy na obóz do Kleszczowa, a później udajemy się na drugie zgrupowanie. Także ta najcięższa praca przed nami. Aczkolwiek cieszy to, że obyło się bez większych kontuzji żadnego z nas. Jedynie Jarek Bieniuk ma lekki uraz. Myślę, że z tego trzeba się cieszyć - mówił widzewiak.
Pierwsze zgrupowanie, które odbędzie się w Kleszczowie, będzie trwało niespełna tydzień. Jednak podczas tego obozu widzewiaków czeka najcięższa praca. - Obóz jest akurat dość krótki, bo trwa niecały tydzień. Te treningi będą na najwyższej intensywności. Ale będziemy mieli też czas na odpoczynek, więc wszystko będzie w porządku - zakończył zawodnik.