Anglia: Polak trafił z murawy prosto do szpitala!

Artur Krysiak ponad tydzień temu został wypożyczony z Birmingham City do York City. Miał tam spędzić miesiąc, ale wrócił już po kilku dniach i to z kontuzją, która wyeliminuje go z gry na kilka tygodni. Polski bramkarz najpierw bardzo dobrze bronił w spotkaniu z Crawley zachowując czyste konto, a następnie z Wrexham.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski

Jednak w 43. minucie drugiego meczu miała miejsce bardzo nieprzyjemna sytuacja. - Wówczas rywale dośrodkowali piłkę w moje pole karne. Nie był to lob czy "zawiesinia", tylko ostra piłka. Wyszedłem do niej, a następnie złapałem futbolówkę. Zawodnik drużyny przeciwnej był ustawiony plecami do mnie. Cofał się, a gdy złapałem piłkę to on wskoczył na mnie uderzając futbolówkę głową, którą już trzymałem w rękach. Siła była tak duża, że upuściłem piłkę i zobaczyłem, iż palec wskazujący lewej ręki był przemieszczony - opowiada na łamach serwisu SportoweFakty.pl Artur Krysiak. Bramkarz od razu trafił do szpitala, a przez cały ten czas nie mógł ściągnąć rękawicy.

- W szpitalu musieli mi ją rozcinać, aby dostać się do tego palca i go nastawić. Możliwe, że będę pauzował miesiąc. Może krócej, może dłużej. Muszę jeszcze przejść kilka dodatkowych badań - dodaje 19-letni golkiper. Krysiak w poprzednim sezonie grał na wypożyczeniu w szkockiej Gretnie, a teraz miał zbierać doświadczenie w York City. Jednak zamiast grać teraz będzie musiał pauzować.

- Oj, właśnie tego żałuję najbardziej. Zaczynał się dla mnie dobry sezon. Grało mi się bardzo dobrze w meczach w okresie przygotowawczym. Obroniłem nawet karnego i strasznie dobrze czułem się. Niestety los chciał, że przytrafiła mi się ta kontuzja. Ale cóż, życie. Wrócę i będę nadal pracował. Sezon dopiero zaczął się - mówi z optymizmem Artur Krysiak. Polak wrócił teraz do Birmingham, ale być może kiedyś wróci do York - zwłaszcza, że zrobił dobre wrażenie. - Kibice krzyczeli nawet "Polska, Polska" podczas meczu i rozgrzewek, więc na pewno będą mnie pamiętać - uśmiecha się po czym dodaje: - Ale mówiąc szczerze, to ciężko będzie tam wrócić, gdyż w York jest już bramkarz numer jeden, lecz jak będzie możliwość powrotu, to czemu nie. Najważniejsze dla mnie to grać.

Krysiak mimo tej przykrej kontuzji nadal będzie trenował, ale o bronieniu nie ma nowy. - Nogi mi nie ucięli, mam problem tylko z palcem (śmiech). Będę biegał, ćwiczył na siłowni, jakieś gry z piłką. Jedynie nie będę mógł bronić. W poniedziałek będzie gotowy plan zajęć, więc w Anglii nie jest tak łatwo przestać trenować - kończy Artur Krysiak.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×