Kadrowe czystki w Śląsku Wrocław

Po mistrzostwie Polski zdobytym przez Śląsk Wrocław w klubie dokonano kadrowej rewolucji. Do drużyny, która ma reprezentować Polskę w eliminacjach do Ligi Mistrzów, przyszło na razie trzech piłkarzy.

Artur Długosz
Artur Długosz

Śląsk Wrocław po wicemistrzowie Polski, rok później został najlepszą drużyną w naszym kraju. Pomimo słabej rundy wiosennej piłkarze prowadzeni przez Oresta Lenczyka będą reprezentować Polskę w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Tymczasem wcale nie zanosi się na to, aby kadra mistrzów Polski kogokolwiek rzuciła na kolana. Z zespołu z Wrocławia odeszło już bowiem kilku zawodników, a do klubu sprowadzono tylko trzech piłkarzy.

W nowym sezonie w barwach Śląska nie zobaczymy już Piotr CelebanaSebastiana DudkaŁukasza MadejaDariusza PietrasiakaJarosława FojutaDariusza Sztylki, Krzysztofa Wołczka i prawdopodobnie Piotra Ćwielonga. Pięciu pierwszych zawodników w minionym sezonie odgrywało sporą rolę. Sztylka i Wołczek mogli przydać się w każdej chwili. Teraz na tych graczy nie będzie już można liczyć.

W ich miejsce do klubu sprowadzono trzech zawodników. Sylwestra Patejuka, o którego ponoć biło się pół ligi, Rafała Grodzickiego - kapitana Ruchu Chorzów oraz Marcina Kowalczyka, rezerwowego KGHM Zagłębia Lubin.  - Myślę, że powinniśmy spodziewać się nowych piłkarzy. Mają na to wpływ jednak sprawy finansowe. Z pewnością można spodziewać się, że w bliższej lub dalszej przyszłości jeszcze się spotkamy przy okazji konferencji prasowej - mówił przy prezentacji nowych zawodników Piotr Waśniewski, prezes klubu z Wrocławia. Tymczasem w Śląsku triumfalnie ogłoszono przedłużenie kontraktu z Mariuszem Pawelcem, a potem zespół wyjechał na obozy przygotowawcze. - Mariusz Pawelec był jednym z tych zawodników, których bardzo chcieliśmy zatrzymać w zespole. Cieszę się, że to się nam udało. Jest to dla nas ważne, bo jednym z tych elementów jeżeli chodzi o strategię drużyny, jest stabilność. Bardzo się cieszę, że w takiej samej mierze, jak nam, Mariuszowi zależało na tym, aby przedłużyć z nami umowę - zaznaczał sternik WKS-u.

Przed Orestem Lenczykiem - za którym piłkarze zapewne nie poszliby w ogień - ciężkie zadanie. Ma on tylko przygotować sezon do długiego sezonu, ale także sprawić, aby klub jako tako zaprezentował się w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów i przynajmniej awansował do fazy grupowej Ligi Europejskiej. "Oro Profesoro" musi się nie tylko zmagać z - przynajmniej na razie dość wąską kadrą - ale także i z tym, że kilku z jego piłkarzy w pierwszych meczach w lidze będzie zawieszonych za śpiewanie obraźliwych piosenek o Legii Warszawa. - Transfery do Śląska idą naprzód przez możliwości finansowe klubu. Wiele nazwisk zawodników, którzy na pewno byliby wzmocnieniem, przestało istnieć w rokowaniach ze względu na kwoty, które były za nich żądane - komentuje szkoleniowiec mistrzów Polski.

Wrocławianie obecnie przygotowują się na obozie w Chorwacji. - W Śląsku nigdy nie było problemów z atmosferą. Fakt, że odeszło sporo chłopaków, którzy klimat tego zespołu tworzyli - tego nie ma co ukrywać, ale chłopcy którzy przyszli na pewno w zespół się wkomponowują, czy już wkomponowali i będą solidnymi wzmocnieniami - stwierdza Marek Wasiluk, który ma spore szanse na grę w wyjściowej jedenastce WKS-u.

Nowi w drużynie przekonują, że chcą dać coś od siebie zespołowi. - Zrobię wszystko, aby walczyć miejsce w podstawowym składzie. Będę rywalizował z Tadziem Sochą. Życzę mu jak najlepiej. Będziemy walczyli i zobaczymy jak będzie. Trudno powiedzieć na ten moment, kto będzie grał w podstawowym składzie. Ja na pewno łatwo miejsca w pierwszej jedenastce nie oddam - zaznacza Kowalczyk. - Myślę, że pewniakiem w składzie może się czuć Sebastian Mila. Są rotacje w składzie. Ja na pewno będę chciał zrobić wszystko, żeby grać, a przede wszystkim dać jakość tej drużynie. Mam nadzieję, że tak będzie, ale czas pokaże - dodaje Grodzicki, które wydaje się być pewniakiem na środku defensywy. Bo jak nie on, to kto?

Czy to jednak wystarczy do podboju Europy? Latem w Śląsku niemal całkowicie przemeblowana zostanie formacja defensywna. W pomocy zespół stracił zmienników, lecz podstawowi piłkarze zostali utrzymani. Kłopot może być natomiast w ataku, gdzie Śląsk się nie wzmocnił. Od początku przygotowań na pełnych obrotach ćwiczy tylko Łukasz Gikiewicz. Cristian Omar Diaz zbyt późno wrócił z Argentyny, dochodzi do formy i w sparingach na razie nie gra. Johan Voskamp miał natomiast lekki uraz, a do tego na łamach holenderskich mediów niezbyt przychylnie wypowiadał się o trenerze WKS-u. - Jest trzech napastników. Każdy z nas gra inaczej, każdy ma inny styl. Rywalizacji się nie boimy. Czekamy aż Cristian i Johan wrócą, bo narzekają na drobne urazy. Myślę, że pewniakiem nie jestem. Zobaczymy dopiero 18 lipca jaka będzie pierwsza jedenastka. Ja staram się robić wszystko, żeby trenera przekonać do własnej osoby - mówił niedawno Gikiewicz.

Pierwszy poważny test dla mistrza nadejdzie właśnie 18 lipca. Wtedy to wrocławian czeka mecz w Czarnogórze z miejscową Buducnostią. Ani to rywal utytułowany, ani specjalnie silny. - Dokonali wielkiej rzeczy wyprzedzając Lecha czy Legię. Szanujemy ich, ale nie zamierzamy poddać się bez walki - mówi o Śląsku gracz klubu z Podgoricy, Mitar Peković, który w latach 2005-2007 występował w Wiśle Płock.

Od zielono-biało-czerwonych wręcz wymaga się awansu do kolejnej rundy, gdzie już może być zdecydowanie trudniej. Może jednak przed tymi spotkaniami klub dokona jakichś wzmocnień? Na razie jednak... - Po tych zmianach, jakie zaszły w naszym zespole, Mariusz Pawelec będzie jednym z zawodników z największym stażem w Śląsku. Przez te wszystkie lata pokazał, że bardzo profesjonalnie traktuje swój zawód, czego najlepszym dowodem jest praktycznie brak kontuzji. Liczymy, że nadal będzie bardzo ważną postacią naszej drużyny - zaznacza Orest Lenczyk.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×