- Chciałbym zagrać - zresztą tak jak wszyscy - lecz ustalenie jedenastki należy do trenera. Na pewno każdy kto wyjdzie na boisko, da z siebie maksimum - oznajmił Ivan Djurdjević.
Absencja Łukasza Trałki nie spędza lechitom snu z powiek. - Jesteśmy przygotowani na radzenie sobie z takimi sytuacjami. Bez względu na stan personalny, musimy wywalczyć awans - dodał defensor.
Kolejorz ma solidną zaliczkę z pierwszego spotkania (2:0), poza tym Żetysu przegrał ostatni ligowy mecz aż 1:5. Czy to nie wprowadzi rozprężenia w ekipie Mariusza Rumaka? - Myślę, że nie będziemy mieć takiego problemu. W piłce nożnej nigdy nie można być do końca spokojnym. Nikt nie ma wątpliwości, że tak jak tydzień temu znów musimy dać z siebie sto procent. Nie zmienia tego fakt, że mamy dwa gole przewagi. 2:0 uzyskane w Poznaniu daje jakiś komfort, ale absolutnie nie uprawnia nas do gry na luzie - powiedział Djurdjević.
W poniedziałek z Lechem pożegnał się Siergiej Kriwiec, którego wytransferowano do Chin. Kto może go zastąpić w środku pola? - Nie ma powodu do wielkich obaw. Odejścia piłkarzy są czymś naturalnym. Musimy się przystosować do nowej sytuacji. Myślę, że ktokolwiek zajmie miejsce Siergieja, będzie to robił dobrze. Trzeba iść do przodu, a nie rozmyślać o przeszłości - stwierdził serbski zawodnik.
W ostatnim czasie Kolejorza opuściło kilku graczy, m. in. Dimitrije Injac, Marcin Kikut, Semir Stilić czy Grzegorz Wojtkowiak. Djurdjević jest teraz jednym z bardziej doświadczonych piłkarzy. Czy jego rola w drużynie wzrośnie? - Fakt, że mam już swoje lata, a mój staż w Lechu też nie jest krótki. Mamy w składzie kilku młodszych zawodników, ale to nie znaczy, że oni są gorsi od pozostałych. Nie ma co ukrywać, straciliśmy ważne postaci, jednak jest to efekt zmian w klubie. Na pewno nikt nie będzie narzekał, że kogoś brakuje - zaznaczył.
Czy obecnie potencjał Lecha jest mniejszy niż w ubiegłym sezonie? - Personalia nie mają tak naprawdę wielkiego znaczenia. Ktoś może uchodzić za klasowego zawodnika, ale to trzeba pokazywać na co dzień. Teraz nie należy oceniać naszych możliwości. Poczekajmy na kolejne spotkania. Wszystko dopiero przed nami. Za jakiś czas przekonamy się na co nas stać - zakończył Djurdjević.