- Ten drugi sparing był moim zdaniem lepszy jakościowy. Więcej było gry w piłkę, ciekawych akcji, kombinacji, rozwiązań. Tempo meczu było lepsze. Poza tym starym mankamentem, czyli tym, co nas nurtuje i przez co nie możemy ustawić sobie gry w tyle. Podejrzewam, że cały czas będziemy mieć tu problemy, jeżeli nie złapiemy tej jakości, o jaką nam chodzi. Bramki, które straciliśmy w tym meczu, są potwierdzeniem tego, że dalej będziemy musieli pracować, żeby to dobrze ułożyć - powiedział Radosław Mroczkowski, szkoleniowiec Widzewa Łódź.
Przy stracie pierwszej bramki w meczu z Lechią Tomaszów Mazowiecki zawiodła komunikacja pomiędzy bramkarzem Patrykiem Wolańskim, a testowanym obrońcą Piotrem Kulpaką. - Może i komunikacja. Ale to byli generalnie dwaj doświadczeni zawodnicy w tej formacji, bo im dalej w przód, to była młodzież. Natomiast tutaj powinno być zdecydowanie lepiej - przyznał.
Poza wspomnianym już Kulpaką, łodzianie testowali jeszcze kilku innych zawodników, m.in. Wallace'a Benevente. Czy któryś z nich zostanie na dłużej w Widzewie? - Nie chcę teraz o tym mówić. Trzeba podsumować jeden i drugi sparing. Natomiast
zadecydujemy o tym, gdy będziemy układać listę zawodników na wyjazd do Wronek. Nie będę miał spokojnej niedzieli, bo jest dużo do myślenia - mówił.
Czy w obliczu problemów z obrońcami, Widzew rozważy namówienie Ugochukwu Ukaha do powrotu do Widzewa? - Nie chodzi o namawianie, tylko o coś innego. Myślę, że musimy poruszać się w pewnych realiach. Ze znalezieniem obrońcy nie byłoby problemu, tylko musimy mierzyć siły na możliwości. Dlatego jest tak trudno. Obrońcę można znaleźć, tylko to pewnie sporo kosztuje, jak się przekonujemy. Nie jest to łatwe. Pamiętam, jak w zeszłym roku mieliśmy problem z napastnikiem, to teraz proporcje się odwróciły. Szkoda. Wolałbym, żeby zostało tak, jak poprzednio - zakończył.