"Sądzę, że nastała odpowiednia pora, aby podsumować nieco to, co działo się na klubowych obiektach w ostatnich dniach i tygodniach oraz jak pomogło mi w realizacji moich celów Miasto. Mam sporo do powiedzenia, w związku z czym postanowiłam napisać te kilka zdań.
Na chwilę obecną przy Drodze Dębińskiej zbudowałam od nowa trzy boiska, jedno główne i dwa treningowe. Wiązało się to z wywiezieniem metrowej warstwy gruzu, szlaki i innych śmieci, na których znajdowały się stare "boiska" Warty. W miejsce gruzu i śmieci została stworzona warstwa filtracyjna. Przywieziono 15 tysięcy ton piasku, który wymieszano z 30 tysiącami ton ziemi. Wykonano drenaże odwadniające na wszystkich trzech boiskach, ułożono system podgrzewania murawy na głównym boisku oraz nowy system nawadniający na trzech boiskach. Wkopano system zbiorników buforowych o pojemności 40 tysięcy litrów oraz wykonano opornik wokół boiska głównego i ogrodzenia. Ułożono 30 tysięcy metrów kwadratowych trawy. Trawa pochodzi od największego producenta trawy w Polsce, który obsługuje m. in. Stadion Narodowy i inne stadiony Euro.
Rozpoczęłam także prace przy budowie podwyższenia pod trybunę tymczasową. Miasto podaje, ze jednokrotna wymiana murawy to koszt miedzy 400 a 600 tysięcy zł, ja tylko dodam, że mogłabym za to wymienić trawę trzy razy. Choć sztucznego oświetlenia na naszym obiekcie jeszcze nie ma, zleciłam projekt i cały czas walczę, aby zejść z kosztów poniżej miliona złotych. Mówię o oświetleniu spełniającym wymogi ekstraklasy (1200-1500 luksów).
Wszystkie wymienione powyżej dotychczas wykonane prace kosztowały mnie około 1,5 miliona złotych brutto. Można porównać sobie, ile kosztowało wybudowanie warstwy filtracyjnej wraz z systemem ogrzewania i nawadniania na Stadionie Miejskim w Poznaniu. Na boisku Warty system ogrzewania jest tej samej firmy, co na poznańskim czterdziestotysięczniku.
Co do gry przy Bułgarskiej, Warta Poznań za wynajęcie płyty boiska, dwóch starych szatni oraz trybuny mieszczącej pięć tysięcy fanów miała zapłacić spółce Marcelin Management jeden milion czterdzieści pięć tysięcy złotych brutto za sezon. Cena ta nie uwzględnia ewentualnych meczów pucharowych. Do tego należy doliczyć koszty organizacji meczów, wynoszące za sezon siedemset sześćdziesiąt pięć tysięcy złotych brutto. Łącznie gra Warty na Stadionie Miejskim wyniosłaby 1 810 500 złotych brutto za sezon, bez meczów pucharowych. Chciałabym, aby Zieloni grali na Stadionie Miejskim, ale nie za wszelką cenę.
Docelowo zmodernizowany przeze mnie stadion Warty ma pomieścić około 5 tysięcy kibiców. W planach jest budowa trzech nowych trybun, ich zadaszenia, oświetlenia, systemu kas i kołowrotków, nowych szatni i sali konferencyjnej, a także miejsc dla mediów i kibiców gości. W przyszłym roku mam zamiar zbudować w miejscu giełdy kwiatowej boisko ze sztuczną nawierzchnią i budynek z szatniami dla młodzieży.
Warta nie otrzymuje żadnej pomocy finansowej ze strony Miasta, chociaż powyższe inwestycje dokonywane są na terenie miejskim i jako takie wzbogacają infrastrukturę Poznania. Wylałam nawet nowy asfalt z tyłu obiektu, od ul. Żelazka wzdłuż stadionu Warty, chociaż korzystają z tej drogi również osoby dojeżdżające do lodowiska miejskiego. Co do gospodarności włodarzy Miasta, nie będę się wypowiadać, mogę tylko się szeroko uśmiechnąć.
Żadna inna poznańska firma nie zainwestowała tyle pieniędzy w poznański sport, co Family House, nie dostając jednocześnie absolutnie nic od Miasta. Irytuje mnie niesprawiedliwe i nierówne traktowanie niektórych podmiotów w Poznaniu i to nie tylko odnosi się do finansowania sportu. W świetle ostatniej decyzji związanej z dofinansowaniem sportu w kwocie 450 tysięcy złotych, z czego 160 tysięcy będzie przeznaczone na dofinansowanie Lecha Poznań, a ani złotówki Miasto nie przeznaczy na Wartę i kilka innych klubów, chyba czas żebym sama wystartowała w wyborach na Prezydenta Miasta Poznania :)
Ogólnie jakby nie patrzeć, wspieranie Warty to bardzo duże obciążenie finansowe dla mnie i mojej firmy Family House jako strategicznego i jedynego sponsora piłkarskiej Warty, ale mam nadzieję, że w przyszłości to zaowocuje. Gdyby Warta otrzymała 30 milionów złotych dofinansowania, wydanych przez Prezydenta i Radnych lekką ręką na strefy cateringowe na Stadionie Miejskim, to zapewniam, że wybudowałabym cały nowy stadion Zielonych o pojemności między 7 a 10 tysięcy miejsc z lożami, skyboxami, boksami gastronomicznymi i całą infrastrukturą. Z pewnością koszt wynajmu tej areny dla innych poznańskich drużyn nie osiągnął by tak horrendalnych sum.
Ale jaka władza, takie inwestycje. Szanowni Włodarze Miasta Poznania z Przewodniczącym Rady Miasta Grzegorzem Ganowiczem na czele: wydajecie ogromne pieniądze z budżetu miasta, nie znając realnej ich wartości. Dla Was są to tylko miejsca po przecinku na kartce papieru, czego efektem jest fakt, że w mieście brakuje środków na wszystko, nie tylko na sport. Nie ma już w Poznaniu koszykówki, nie ma żużla, futsalu, a kolejne dyscypliny ustawiają się w tej ponurej kolejce. To pewnie głupie uczucie, być grabarzem lokalnego sportu.
Żeby było śmieszniej, na prace przy Drodze Dębińskiej wymagające pozwolenia na budowę, Miasto jako właściciel gruntu nie wydało jeszcze zgody Warcie na ich rozpoczęcie, chociaż staram się o to od kilku miesięcy. Ogólnie odnoszę wrażenie, ze Miasto podchodzi do Warty na zasadzie: jest bo jest, a jak jej nie będzie, to też dobrze.
Sama staram się zrobić co mogę dla mojego klubu - stawiam na młodych zawodników, rozwijam naszą szkółkę piłkarską, stworzyłam nawet rezerwy Warty, aby zawodnicy kończący wiek juniora mieli się gdzie ogrywać. Sądzę jednak, że działania Urzędu Miasta zrażają do angażowania się w sport i nie tylko w sport, nie tylko mnie, ale i wszystkich potencjalnych inwestorów."
Kiedy wreszcie dziennikarze się za to wezmą?