Czy można zdobyć gola dającego prowadzenie w doliczonym czasie gry i nie wygrać meczu? Owszem. Tak właśnie było w meczu Tur - Warta, gdy po bramce Pawła Iwanickiego gospodarze zebrali się na ostatni zryw rozpaczy i wyszarpnęli remis w ostatnich sekundach. - Przyznam, że w takich sytuacjach mogą puścić nerwy. Jestem całkowicie niezadowolony z wyniku osiągniętego w Turku, bo choć gra była dość wyrównana, to w końcówce udało nam się zdobyć bramkę na 2:1, a jednak nie potrafiliśmy należycie pilnować prowadzenia. Biorąc pod uwagę wydarzenia z ostatnich minut, może lepiej stałoby się, gdyby mecz Tur - Warta zakończył się remisem 1:1. Wówczas piłkarze nie czuliby takiego rozgoryczenia i niedosytu, jak przy wyniku 2:2 - powiedział serwisowi SportoweFakty.pl szkoleniowiec Warty, Bogusław Baniak.
Czy Zielonych stać na wywiezienie z Łodzi choćby remisu, który tym razem z pewnością byłby dla nich zadowalający? - Liczę, że moi zawodnicy będą odczuwali sportową złość i po niezwykle pechowej stracie punktów w Turku, wyjdą na boisko, by powetować sobie to niepowodzenie. Zadanie nie jest oczywiście łatwe. Widzew miał o jeden dzień więcej na regenerację sił po ostatniej kolejce, poza tym dysponuje świetnym jak na I-ligowe warunki składem. Muszę również zadbać o mentalność moich zawodników, bowiem bywa, że w pojedynkach z takimi klubami jak Widzew, przy pełnych trybunach i gorącej atmosferze, można przegrać już w tunelu prowadzącym na boisko. Liczę jednak, że te czynniki wyzwolą w nas dodatkową mobilizację, bo przecież wielu piłkarzy lubi grać w warunkach, w których trybuny reagują bardzo żywo - dodał opiekun poznaniaków.
Jaka taktyka może okazać się kluczem do ewentualnego sukcesu Warty? - Przede wszystkim trzeba zagrać z rozwagą i nie podejmować pochopnych decyzji na boisku. Widzew jest jednym z lepiej wyszkolonych technicznie I-ligowców, dlatego musimy długo utrzymywać się przy piłce, zwłaszcza w środkowej strefie boiska. Z całą pewnością nie wyjdziemy na murawę w oczekiwaniu na ruch ze strony rywala, nastawiając się tylko na grę z kontry. Uważam, że w taki sposób nic nie osiągniemy. Naszym celem jest realizować własną taktykę, a nie podporządkowywać się temu, co będzie prezentować Widzew - zakończył Baniak.