- Do treści oświadczenia nie chciałbym się odnosić. Widziałem je jeszcze zanim ukazało się w mediach, więc nie było ono dla mnie żadnym zaskoczeniem - zaznaczył Mariusz Rumak.
- Dla mnie najważniejsza była rozmowa z prezesem, a nie to co znajdowało się we wspomnianym dokumencie. Nie postawiono mi żadnego ultimatum, dostałem natomiast jasny sygnał, że cieszę się zaufaniem. Mam robić swoje i nie przejmować się spekulacjami prasowymi - dodał.
W oświadczeniu władze Kolejorza oczekiwały od sztabu szkoleniowego męskich decyzji. Czy takowe zostały już podjęte? - Pierwszą z nich było zapomnienie o tym co wydarzyło się w Grudziądzu. Nie możemy rozmyślać o tej porażce, teraz trzeba się skupić na inauguracji T-Mobile Ekstraklasy. Zresztą męskie decyzje zapadają tak naprawdę co tydzień - stwierdził Rumak.
Opiekun Lecha przyznał, że przygotowania do sobotniej potyczki przebiegają w zupełnie innej atmosferze niż u przeciwnika. - Po porażce w Pilźnie trener Tomasz Fornalik przedłużył kontrakt, zaś ja - choć to oczywiście totalna bzdura - przeczytałem w gazetach, że Kolejorz negocjuje z Henrykiem Kasperczakiem.