Po nieudanych sparingach i pożegnaniu z Pucharem Polski forma Portowców była niewiadomą. - Wierzę, że drużyna spłaci kredyt zaufania - mówił przed inauguracją trener Artur Skowronek, a słowa te znalazły odzwierciedlenie na murawie. Zwycięstwo 4:0 z KGHM Zagłębiem przerosło śmiałe oczekiwania.
- Chłodna analiza meczu nastąpi po dodatkowym obejrzeniu, ale na pewno zawodnikom należą się pochwały. Po sparingach, które nie do końca nam wychodziły, nastąpiła superkompensacja w odpowiednim momencie. Jestem zadowolony z organizacji i pracy zespołu w obronie i ataku. Z przodu odwróciliśmy sytuację z gier kontrolnych, czyli odzyskaliśmy skuteczność i wykorzystaliśmy wszystko, co mieliśmy - ocenił trener Pogoni.
Egzamin zdało zaskakujące ustawienie środka pola, w którym Ediego Andradinę wsparli defensywnie usposobieni Maksymilian Rogalski oraz Wojciech Golla. - Postawiliśmy na piłkarzy, którzy zabezpieczyliby ewentualne mocne strony Zagłębia. Golla pokazał się nie tylko w obronie, ale też w ataku. Liczyłem, że po odbiorze piłki pójdzie wyżej i zrobi wiele dobrego dla zespołu. Edi w końcówce nie pracował równie intensywnie jak wcześniej, ale nadal robił różnicę i asystował przy golu - analizował.
Pogoń w piątek miała niewiele słabych punktów. Odpalili nawet krytykowani napastnicy. - Pomiędzy Mouhamadou Traore i Donaldem Djousse była duża rywalizacja i obraz ich pracy treningowej zdecydował o miejscu w jedenastce dla pierwszego. Dodatkowym czynnikiem mobilizacyjnym u Traore było starcie z byłym klubem, ale to nie była przyczyna jego wystawienia - tłumaczył Skowronek.