Przy stanie 1:1 w pojedynku z RAEC Mons Marcin Wasilewski wykonywał rzut karny, jednak uderzył w taki sposób, że bramkarz zdołał odbić piłkę. RSC Anderlecht ostatecznie zwyciężył i wywalczył 3 "oczka", ale trener John van den Brom nie ukrywał złości.
- To nie do wytłumaczenia, że zmarnowaliśmy już cztery rzuty karne z rzędu. Można z tego żartować, ale mnie już to nie śmieszy. Ćwiczymy wykonywanie jedenastek na każdym treningu, ale z powodu błędów presja wzrasta - kręci głową szkoleniowiec Fiołków.
- Wasyl w tym tygodnie prawie zawsze trafiał z 11 metrów, umieszczając piłkę w rogu bramki. Tego wieczora w kluczowym momencie, gdy mogliśmy objąć prowadzenie, strzelił jednak bardzo źle i głupio - krytykuje 32-latka van den Brom.
Wszystko wskazuje na to, że doświadczony defensor nie będzie już więcej egzekwował jedenastek. - Wasilewski był pierwszy w kolejce, ale teraz prawdopodobnie w ogóle nie będziemy już sporządzać listy i decyzje, kto strzela, będą podejmowane na bieżąco - zapowiada trener.