Sławomir Szeliga: 1:0 to nie jest pewny wynik

Cracovia z dwutygodniowym poślizgiem i od falstartu z GKS-em Katowice zainaugurowała sezon I ligi. Pasy zremisowały przy Bukowej niemal wygrany mecz.

Cracovia niemal przez cały mecz miała miażdżącą przewagę, a od 24. minuty prowadziła 1:0, ale w końcowych minutach nie potrafiła poradzić sobie z grą Gieksy "na aferę". Katowiczanie najprostszymi środkami zepchnęli Pasy na swoją połowę i słali dośrodkowania w pole karne rywali. Po jednym z nich Arkadiusz Kowalczyk uderzył pięknie przewrotką, Krzysztof Pilarz zdołał obronić, ale odbił piłkę pod nogi Krzysztofa Wołkowicza, który z bliska umieścił ją w

- Nie wiem, czy był to brak koncentracji? Raczej przypadek, wrzutka, ładnie rywal strzelił przewrotką, Krzysiek Pilarz wybił przed siebie, a my nie upilnowaliśmy zawodnika i był gol - opisuje sytuację z 89. minuty kapitan Cracovii Sławomir Szeliga i dodaje: - Nasza gra nie wyglądała źle. Graliśmy "swoje", prowadziliśmy grę, prowadziliśmy 1:0. Zabrakło strzelenia tej drugiej bramki, bo wtedy mecz wyglądałby inaczej. 1:0 to nie jest pewny wynik, różne rzeczy dzieją się na boisku i można w każdej chwili stracić gola, tak jak się to nam zdarzyło. Gdyby było 2:0, inaczej gra by wyglądała. Cóż, trzeba już o tym zapomnieć, w środę czeka nas kolejny mecz i powalczymy o trzy punkty.

Po naprawdę dobrym występie Pasów w Pucharze Polski z Zawiszą w Bydgoszczy (2:0) wydawało się, że drużyna Wojciecha Stawowego nie będzie miała takich problemów w przeprawie w Katowicach. Może wynikało to z tremy związanej z pierwszym meczem o ligowe punkty? - Nie uważam, żebyśmy byli stremowani. Graliśmy na takim poziomie jak w Bydgoszczy z tą różnicą, że tam zdobyliśmy dwie bramki. Mecz meczowi nierówny, GKS gra inną piłkę, inną Zawisza, dlatego nie można porównywać tych dwóch meczów. Wiemy, że w meczu z Cracovią każdy będzie robił wszystko, by się spiąć i jak najlepiej zagrać, ale się tym nie przejmujemy i zrobimy wszystko, by wygrywać - zapewnia Szeliga.

Komentarze (0)