Chciał go Śląsk, wybrał Widzew: Tym bardziej cieszę się ze zwycięstwa
Widzew Łódź pokonał przed własną publicznością mistrza Polski, Śląsk Wrocław 2:1. Z dobrej strony pokazał się Mariusz Rybicki, który wszedł w drugiej połowie i wniósł ożywienie w grę swojego zespołu.
Bartosz Tarnowski
- Jesteśmy bardzo zadowoleni, że udało nam się udanie rozpocząć ligowe zmagania. Był to bardzo ciężki mecz i tak jak zawsze, chcieliśmy pokazać się z dobrej strony i zdobyć komplet punktów. Udało nam się osiągnąć postawiony przed nami cel i jesteśmy bardzo szczęśliwi z tego powodu - powiedział Mariusz Rybicki, napastnik Widzewa Łódź.
Mariusz Rybicki jest zadowolony z pokonania mistrza Polski
Podopieczni Radosława Mroczkowskiego imponowali w meczach sparingowych skutecznością, zdobywając w nich siedemnaście goli. Praca wykonana podczas okresu przygotowawczego była widoczna podczas ligowego spotkania, w którym dochodzili oni do wielu dogodnych sytuacji. Wykorzystali jedynie dwie z nich, które pozwoliły im zwyciężyć. - Zgadza się. Mieliśmy sporo sytuacji, poza tymi, w których pokonaliśmy golkipera wrocławian. Wynik na pewno mógłby być bardziej okazały. W pierwszej połowie powinny być dwa rzuty karne. Ale sędzia tego niestety nie widział. Taka jest już piłka nożna - przyznał widzewiak.
Pierwsza odsłona sobotniego spotkania była wyrównana i gra toczyła się głównie w środku pola. Obraz gry wyglądał o wiele lepiej w drugiej połowie, kiedy do głosu doszli młodzi zawodnicy Widzewa. Wejście Mariusza Stępińskiego i jego imiennika, Mariusza Rybickiego, ożywiło grę łodzian, a obaj młodzi zawodnicy stanęli przed szansami do zdobycia goli. - Po naszym wejściu gra drużyny zdecydowanie się ożywiła. Przycisnęliśmy Śląsk do końca i stworzyliśmy sporo sytuacji, ale nie udało nam się ich wykorzystać - mówił "Ryba"Filigranowy zawodnik nie miał łatwego życia w meczu ze Śląskiem. Silniej zbudowani wrocławianie nie oszczędzali młodego widzewiaka, którego nie raz faulowali. - Zgadza się. Ale piłka nożna jest grą kontaktową i musimy się godzić z takimi rzeczami - powiedział.
"Ryba" jest szczęśliwy, że zdecydował się grać w Widzewie, a nie w Śląsku Wrocław