Kasprzik: W Poznaniu zszargano mi opinię

Grzegorz Kasprzik powoli wraca do formy, jaką prezentował za czasów gry w Piaście Gliwice i transferu do Lecha Poznań. Jak wspomina swoją przygodę z Poznaniem?

Grzegorz Kasprzik po nieudanej przygodzie z Lechem Poznań postanowił odbudować swoją formę we Flocie Świnoujście. Plotki mówią, że od czasu, kiedy przeniósł się nad polskie morze, schudł aż 15 kilogramów. - W tej informacji jest tyle samo prawdy, co o moim piciu w Poznaniu. Ważę 93,5 kilograma. Odkąd trafiłem do Floty, spadłem na wadze siedem kilo. Do ideału wciąż jeszcze trochę brakuje. W czasach, gdy byłem w najwyższej formie, kiedy w Piaście nie odpuściłem w sezonie ani jednego meczu, ważyłem około 92 kilo. Niebawem dojdę do optymalnej wagi - powiedział w rozmowie z Przeglądem Sportowym były piłkarz Piasta i Lecha.

Kasprzik swój pobyt w Poznaniu kwituje stwierdzeniem "nie wszystko złoto, co się świeci". Jego karierze najbardziej zaszkodziła łatka pijaka, którą jego zdaniem przypięto mu niesłusznie. Złą opinię wyrobiono mu również po tym, jak w internecie pojawiły się zdjęcia z piłkarskiej gali Lecha, na których nie był w najlepszej dyspozycji. - Zgadza się, ale o to nikt nie miał do mnie pretensji. To było po sezonie, świętowaliśmy zdobycie mistrzowskiego tytułu. Dopiero później ktoś zaczął mi robić pod górkę. Do klubu dotarł jakiś anonim, że piję. Nikt tego w Lechu nie sprawdził, tylko bezkrytycznie uwierzył. Opinię mi zszargano i ciągnęło się to za mną i na dobrą sprawę jeszcze ciągnie. Gdy menedżer proponował mnie do jakiegoś klubu, od razu rozdzwaniały się telefony z Poznania, z życzliwą radą: "Tylko nie bierzcie tego pijaka" - wyjaśnił Kasprzik.

Cały wywiad z bramkarzem Floty Świnoujście w Przeglądzie Sportowym.

Źródło artykułu: