Szybko, bo już z końcem sierpnia mistrz Polski zakończył przygodę z europejskimi rozgrywkami. Po dwumeczu z Hannoverem 96 wrocławianie nie zdołali awansować do fazy grupowej Ligi Europejskiej. Teraz mistrzowie Polski mogą skupić się więc na zmaganiach w T-Mobile Ekstraklasie oraz Pucharze Polski. - Mecz w Hanowerze zaczął się dla nas bardzo dobrze. Przemek Kaźmierczak strzelił ładnego gola, mieliśmy jeszcze okazję na 2:0, ale Waldek Sobota zamiast strzelać podawał. Potem był ten rzut karny i czerwona kartka... Nie widziałem dokładnie co tam się stało, ale Tomek Jodłowiec mówił w szatni, że jego zdaniem faulu nie było. Hannover wyrównał i ciężko nam się grało dziesięciu przeciwko jedenastu. Wydaje mi się, że rzut karny i sytuacja sprzed tygodnia we Wrocławiu, kiedy arbiter nie podyktował dla nas jedenastki były kluczowe w tym dwumeczu. Może gdyby były inne decyzje sędziów, inaczej potoczyłaby się ta rywalizacja - skomentował Rok Elsner. Wrocławianie mieli sporo zastrzeżeń do sytuacji w której arbiter z boiska wyrzucił Tomasza Jodłowca, a Niemcom odgwizdał rzut karny, który został zamieniony na bramkę.
- Trudno mi ocenić sytuację z czerwoną kartką dla Tomka Jodłowca. Wydawało mi się, że sędzia mógł tego nie odgwizdać. Szkoda tej sytuacji, bo początek był obiecujący. Przeciwko takim zespołom jak Hannover trudno się gra jedenastu na jedenastu, a co dopiero po stracie zawodnika. To wysoki poziom i na tę chwilę niestety nas przerasta. 1:5 to wysoki wynik, ale musimy sobie z tym poradzić - powiedział Sebastian Mila.
- W momencie kiedy próbowaliśmy przejść do ataku i strzelić bramkę, to dostawaliśmy kontrę. Szkoda, że sędzia pokazał nam czerwona kartkę, bo mecz był na początku dość wyrównany. Dobrze zaczęliśmy, a potem już szło gorzej. Gdybyśmy grali jak równy z równym, to byłaby szansa, żeby dobrze wypaść na koniec przygody z europejskimi pucharami. Mogłoby być różnie, ale teraz musimy się pozbierać i przygotowywać do kolejnego meczu. Rywale wykorzystywali każdy nasz błąd i trzeba przyznać, że to naprawdę dobry zespół. Szkoda aż dziesięciu goli straconych, bo nie do końca zasłużyliśmy na taką przegraną w dwumeczu - dodał natomiast Przemysław Kaźmierczak, który strzelił w Hanowerze jedyną bramkę dla WKS-u.
Ostatnie słabe wyniki Śląska głową przypłacił już Orest Lenczyk, który w piątek został zwolniony z funkcji trenera mistrzów Polski. Przed Śląskiem teraz jednak mecz ligowy z Ruchem Chorzów. Do spotkania dojdzie już w niedzielę. - Kończymy grę w europejskich pucharach i teraz musimy skupić się na lidze - zaznaczył Elsner.
- Przed nami mecz z Ruchem Chorzów, ale nie można lekceważyć tej drużyny, bo mi wicemistrz Polski. To będzie dla nich ważny pojedynek, w którym nie mogą pozwolić sobie na porażkę - podsumował natomiast Sebastian Mila.