Świątek strzelił w debiucie - relacja z meczu Sandecja Nowy Sącz - Olimpia Grudziądz

Sandecja odniosła pierwsze zwycięstwo w tym sezonie na własnym stadionie. W piątek zespół z Nowego Sącza pokonał 2:0 Olimpię Grudziądz, a gola w debiucie strzelił Adrian Świątek.

Nowosądeczanie od początku rozgrywek borykali się z problemem liczebności swojej kadry. Trener Jarosław Araszkiewicz wielokrotnie powtarzał, że zmagania ligowe bez odpowiednich zmienników mogą okazać się bardzo trudne, a mając na ławce rezerwowych niemal wyłącznie młodzieżowców trudno o dobre wyniki. Wielokrotne apele szkoleniowca przekonały zarząd Sandecji Nowy Sącz do sprowadzenia nowych piłkarzy. Pierwszym z nich jest mający 26 lat ofensywny zawodnik Adrian Świątek. Urodzony w poznaniu napastnik został zakontraktowany w piątek, wszelkie procedury zostały przeprowadzone bardzo sprawnie i tym samym nowy nabytek mógł wystąpić już w konfrontacji z Olimpią Grudziądz.

Spotkanie rozpoczęło się od bardzo ambitnej walki niemal w każdym sektorze boiska. Nikt nie odpuszczał, co przełożyło się na ilość starć między graczami. Już w trzeciej minucie doszło do niebezpiecznej sytuacji, w której Kamil Szymura zderzył się z Adrianem Frańczakiem i obaj musieli być przez dłuższy czas opatrywani poza liniami placu gry. W początkowych fragmentach zmagania toczyły się głównie w środku pola, po obu stronach brakowało dokładności, a straty piłki były obecne prawie w każdej akcji. Nieco lepiej prezentowali się gospodarze, choć trudno było dopatrzeć się wyraźnej przewagi.

Po kwadransie inicjatywę zaczęła przejmować Sandecja. Bardzo aktywny w środkowym sektorze był Paweł Leśniak, próbujący rozgrywać kombinacyjne akcje z Filipem Burkhardtem. Wspierał ich cofający się najbardziej wysunięty Arkadiusz Aleksander, a debiutujący w nowej drużynie Adrian Świątek sprawiał sporo problemów defensywie rywala. Przyjezdni właściwie tylko dzięki Paulowi Grischokowi nie byli tłem dla miejscowych, gdyż niemiecki pomocnik jako jedyny tworzył coś konstruktywnego w poczynaniach ofensywnych swojego zespołu. Najgroźniejszą sytuację Olimpia stworzyła sobie w 43. minucie, która w obecnych rozgrywkach jest bardzo pechowa dla sądeczan, ponieważ właśnie w tym czasie dwukrotnie tracili w niej bramkę, a później przegrywali mecz. Tak było w pojedynkach z Zawiszą Bydgoszcz oraz Flotą Świnoujście. Adrian Frańczak po podaniu Dariusza Kłusa znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem przeciwnika, ale golkiper popisał się fantastyczną interwencją i uratował swoich kolegów przed koniecznością schodzenia na przerwę ze stratą gola. Do przerwy lepiej prezentowała się Sandecja.

Po zmianie stron nadal większą chęć na wygrana wyrażali zawodnicy w biało-czarnych pasach na koszulkach. Sztuka ta udała im się chwilę po rozpoczęciu gry, co było zwieńczeniem naporu pod polem karnym Michała Wróbla. Wszystko zaczęło się od rzutu wolnego wykonywanego przez Filipa Burkhardta, następnie piłka trafiła do wprowadzonego w przerwie Wojciecha Mroza, natomiast zwieńczeniem akcji bramkowej zajął się Adrian Świątek. Debiutant w drużynie z Nowego Sącza zaliczył pierwsze trafienie w tym meczu, bardzo efektownie witając się z kibicami przy ulicy Kilińskiego.

Nie trzeba było długo czekać, a Sandecja prowadziła już 2:0. W 67. minucie Bartosz Wiśniewski zagrał do Arkadiusza Aleksandra, który przepuścił podanie do Bartosza Szeligi, a wychowanek sądeckiego klubu mocnym strzałem po ziemi podwyższył wynik. Wyraźnie lepsza tego dnia dyspozycja gospodarzy została w ten sposób udokumentowana. Nie oznaczało to jednak, że podopieczni Jarosława Araszkiewicza złożą już broń. Tak nie było, ponieważ chwilę później mogli zdobyć kolejnego gola. W doskonałej okazji znalazł się Wojciech Mróz, lecz jego strzał zmierzający do siatki w ostatniej chwili zablokował obrońca.

Miejscowi z czasem zaczęli grać ostrożnie, szanując posiadanie piłki i skupiając się na utrzymaniu pozytywnego wyniku do ostatniego gwizdka. Szkoleniowiec nowosądeczan pod koniec zmienił ustawienie, desygnował do gry dynamicznego Mateusza Młynarczyka oraz pokrzykiwał do swoich zawodników wymagając od nich dużej koncentracji w ostatnich fragmentach konfrontacji. Gra nie była przyjemna dla oka, ale biało-czarni skutecznie realizowali swój plan. Dawali się faulować, przetrzymywali futbolówkę, a także wycofywali ją do swojego bramkarza. W ten sposób dotrwali do finału i ku uciesze własnych kibiców zaliczyli pierwsze zwycięstwo na własnym obiekcie w tym sezonie. Dzięki temu uplasowali się na czwartym miejscu w tabeli z dorobkiem dziewięciu punktów.
Sandecja Nowy Sącz - Olimpia Grudziądz 2:0 (0:0)

1:0 - Świątek 46'
2:0 - Szeliga 67'

Składy:

Sandecja Nowy Sącz: Marcin Cabaj - Marcin Makuch, Kamil Szymura, Mateusz Kowalski, Wojciech Wilczyński, Bartosz Szeliga (74' Mateusz Młynarczyk), Paweł Leśniak (46' Wojciech Mróz), Peter Petran, Filip Burkhardt, Adrian Świątek (57' Bartosz Wiśniewski), Arkadiusz Aleksander.

Olimpia Grudziądz: Michał Wróbel - Jakub Cieciura (63' Piotr Ruszkul), Michał Łabędzki, Sławomir Mazurkiewicz (84' Marcin Smoliński), Marcin Woźniak, Tomasz Adamczyk, Dariusz Kłus, Dariusz Gawęcki, Adrian Frańczak (71' Robert Szczot), Paul Grischok, Adam Cieśliński.

Żółte kartki: Petran, Świątek, Wiśniewski (Sandecja) oraz Łabędzki, Frańczak, Mazurkiewicz, Adamczyk (Olimpia).

Sędzia: Michał Zając (Sosnowiec).

Komentarze (0)